Ponieważ narzekałem swego czasu, że politycy opozycji nie interesują się zbytnio szkolnictwem wyższym i nauką, muszę się uderzyć w pierś – im bliżej wyborów, tym częściej pojawiają się intrygujące impulsy. Program Lewicy omówiłem w ubiegłym tygodniu, dziś rzut oka na „Piątkę dla nauki czyli pięć filarów reformy państwowych uczelni wyższych„. Pod tak zatytułowanym tekstem podpisali się senator Kazimierz Michał Ujazdowski reprezentujący dziś PSL, oraz dr ekonomii Hubert Cichocki z SGH i prof. Tomasz Sikorski, historyk z Uniwersytetu Szczecińskiego oraz prof. Jacek Wojnicki, politolog z UW. Trudno powiedzieć, czy jest to wyraz poglądów jakiejś grupy polityków opozycyjnych, ale z pewnością można w nim zidentyfikować elementy miłe sercu przedstawicieli naszego środowiska. Pytanie tylko, do czego miałyby te 'filary’ nas zaprowadzić?
Miesiąc: sierpień 2023
Rankingi, obietnice i deficyty – czego chcieć więcej w wakacje?
Mimo wakacji całkiem ciekawe rzeczy dzieją się w akademickim świecie. Może mniej w Polsce, ale także. Tradycyjnie, ogłoszenie dorocznych wyników tzw. rankingu szanghajskiego przyniosło zaklęcia, że rankingi nie mają znaczenia. W dwóch ciekawych analizach prof.prof. Leszek Pacholski i Andrzej Jajszczyk wskazują na bardziej skomplikowane uwarunkowania różnych rankingów. Wskazując, że problemem nie jest osiągnięcie pozycji w konkretnym rankingu, tylko określenie warunków, które pomogą rozwijać się uczelni bądź całemu systemowi. Prof. Jajszczyk wskazuje – co powtarzam wciąż i do znudzenia – że uczelnie powinny specjalizować się w takiej współpracy z otoczeniem, w której mają odpowiednie zasoby. Nie ma sensu walczyć, by 30 polskich uczelni było w jakimkolwiek rankingu. Zdecydowanie lepiej, żeby rozwijały one te formy pracy, na które jest zapotrzebowanie w ich otoczeniu i w których są mocne – dla dobra swojego i całego otoczenia. Truizmy? Naprawdę? To zajrzyjmy, jakie recepty na rozwój sektora mają nasi politycy.
Czytaj dalejRankingi, obietnice i deficyty – czego chcieć więcej w wakacje?
Biblioteki i wynagrodzenia – czy nauka warta jest ubóstwa?
Dwa krótkie, kompletnie nie polityczne!, tematy, ściśle jednak ze sobą związane. Otóż pracując w jednej z największych bibliotek naukowych w Anglii dręczy mnie pytanie: dlaczego po ponad 30 latach od wielkiego przełomu politycznego nie byliśmy w stanie zorganizować w Polsce jednej biblioteki naukowej o zasobach chociażby porównywalnych z tymi, które widzę tutaj? Jednocześnie dzięki pośrednictwu Veroniki Capskiej miałem okazję przeczytać interesujący wpis amerykańskiej historyczki pracującej w Czechach – i zmagającej się z warunkami materialnymi. Co łączy te problemy?
Narzekanie na zasoby naszych bibliotek trwa odkąd sięgam pamięcią. W różnych instytucjach bywa lepiej lub gorzej, część ma bardziej wyspecjalizowane zbiory, część mniej. Jednak jeśli ktoś chce się zajmować nieco szerszym spektrum wiedzy, niż ta wytwarzana w Polsce, w pewnym momencie zderza się z prostą konkluzją – realnego dyskursu naukowego nie da się prowadzić w oparciu o nasze biblioteki. Siłą rzeczy sięga się wówczas po serwisy, z których korzystanie przypomina mi wczesne lata 90. XX w. i zakupy kaset magnetofonowych firmy 'Takt’ wprost ze „szczęk” pana Władzia rozłożonych na pobliskim placu targowym. Z jednej strony uczucie sentymentalne, z drugiej niepokojące – nic się nie zmieniło?
Czytaj dalejBiblioteki i wynagrodzenia – czy nauka warta jest ubóstwa?
Czy czeka nas historia tożsamościowa?
Trudno mi polubić twórczość prof. Wojciecha Roszkowskiego z ostatnich latach. Jego wypowiedzi medialne, ale też te zawarte w wydawanych publikacjach zawierają tak silnie akcentowany element wartościowania w odniesieniu do zdarzeń z przeszłości, że ciężko mi traktować je jako wypowiedzi naukowe. Pierwszy tom podręcznika autorstwa Profesora z tego też powodu wzbudził wiele kontrowersji, choć dla mnie nie było w nim już niczego, czego Autor nie powiedział wcześniej. Zła jakość edytorska i tragiczny poziom metodologiczny podręcznika wzbudziły mój niepokój o poziom zajęć, które w oparciu o ten podręcznik mogłyby być realizowane. Z dużą obawą sięgnąłem więc po drugi tom tego podręcznika. Uderzyło mnie przekonanie Autora, że nauka to kwestia tożsamościowa. Twierdzenie, które chyba samemu Autorowi wydałoby się obce – ale które sam wyraźnie podkreśla.