Nowe dziedziny i dyscypliny – mało sensu, dużo zdziwień

MEiN ogłosił nową klasyfikację dziedzin i dyscyplin naukowych. Nie wszystkie z proponowanych zmian oceniam negatywnie (doceniam biotechnologię i etnologię, ciekawie rozwiązano problem weterynarii). Ale całość dokumentu, uzasadnienia i procedowanie zmian są smutnym przykładem lekceważenia podstawowych elementów etosu świata nauki. Rodzi wręcz podejrzenie, że tego etosu po prostu nie ma, przynajmniej według MEiN. Na początek może urzędniczy cytat:

Należy wskazać, że nie ma możliwości podjęcia alternatywnych w stosunku do działań o charakterze legislacyjnym środków umożliwiających osiągnięcie zamierzonego celu.

Ów cel to:

Cele, których realizacji służy klasyfikacja na gruncie krajowym, to przede wszystkim stworzenie możliwości przeprowadzenia miarodajnej ewaluacji jakości działalności naukowej, zwanej dalej „ewaluacją”, która zgodnie z art. 265 ust. 4 ustawy jest przeprowadzana w poszczególnych dyscyplinach, umożliwienie rozwoju naukowego pracowników naukowych oraz stworzenie ram prawnych dla rozwoju działalności dydaktycznej uczelni.

Mniejsza o to, że urzędnik piszący ten dokument miesza liczbę mnogą i pojedynczą. Mniejsza, że w dalszym ciągu okazuje się, że w obecnym systemie prawnym klasyfikacje dziedzin i dyscyplin liczy się nie tylko do ewaluacji. Gorzej, że z tej nowomowy już na początku uzasadnienia wyłania się jedna, smutna prawda: w zasadzie nikt nie dba o to, żeby logicznie i przekonująco uzasadnić proponowane zmiany. Które to zmiany wszystkie, jak jeden mąż, okazują się niezbędne dla dobrostanu naszego kraju i wymagają najwyższej sankcji prawnej.

Czytaj dalejNowe dziedziny i dyscypliny – mało sensu, dużo zdziwień

Świecki uniwersytet – wolna szkoła. Nie ma innej drogi

Przez polskie uczelnie wyższe przeszła fala inauguracji, wraz z nią wybrzmiały lęki o finansową stabilność jednostek. Większość, być może wszystkie uczelnie przyjęły regulacje dotyczące tzw. podwyżek wynagrodzeń. Wiemy, że nasze wynagrodzenia, których wartość w 2021 r. spadła o 5%, w roku 2022 zmniejszą swoją wartość o około 10%, w kolejnym roku o kolejne 5-7%, o ile zostaną zrealizowane obietnice dalszych „podwyżek”. W szkolnictwie średnim i podstawowym planowane są kolejne zmiany centralizujące proces kształcenia i funkcjonowania jednostek, w tym utrudniające, a być może uniemożliwiające kształcenie dzieci w ramach edukacji domowej. Dzieci, dla których często to jedyna szansa na dostosowaną dla ich potrzeb edukację. To prawda – wolną od ideologicznego nacisku Partii. Minister uzasadnia istnieniem jakiejś mitycznej – kolejnej – mafii edukacyjnej, która rzekomo wysysa pieniądze z budżetu na… edukację domową. W zamian MEiN ochoczo pragnie rozwoju „nauk teologicznych”, w skład których niepostrzeżenie zaczyna wchodzić „nauka o rodzinie”, w zamierzchłych czasach część socjologii. Dodatkowe dziesiątki milionów złotych wspierają katolickie uniwersytety, kolejne – również dodatkowe – dziesiątki milionów płyną do katolickich szkół średnich, podstawowych i przedszkoli. A pan Prezes mówi, że jedynym zespołem wartości, jaki może połączyć Polaków, są wartości chrześcijańskie.

Czytaj dalejŚwiecki uniwersytet – wolna szkoła. Nie ma innej drogi

THE 2023 – czy ranking czegoś nas uczy?

Ranking uniwersytetów światowych publikowany dorocznie przez Times Higher Education dość zgodnie w świecie akademickim uważany jest za najważniejsze obok tzw. rankingu szanghajskiego porównawcze zdjęcie kondycji instytucji szkolnictwa wyższego na świecie. Co nie oznacza, że jest to jakaś uniwersalna miara wartości każdej z tego typu instytucji. Każdy, kto chce zacytować dane z rankingu, powinien najpierw zapoznać się z jego metodologią. Podział na 5 głównych 'filarów’ oceny nie budzi wątpliwości, ale to wagi im przypisane określają informację zawartą w rankingu: edukacja (30%), badania (30%), cytowania (30%), wymiar międzynarodowy (7,5%), przychód z przemysłu (transfer wiedzy) (2,5%). W polskich warunkach opory budzi wysoka ranga cytowań w rankingu. Niesłusznie co do zasady, natomiast uważam że słusznie co do metody ich zbierania. Zespół ewaluacyjny pobiera bowiem cytowania poprzez dane agregowane z baz danych Elsevier. Z definicji usuwa to z pola widzenia większość humanistyki, znaczną część nauk z pogranicza humanistyki i nauk społecznych, które tradycyjnie publikują badania w formie monografii. Ten trend ulega zmianie, ale jak na razie nie wychodzi to na dobre naukom humanistycznym (rosnąca dominacja badań o krótkiej perspektywie, przyczynkarskich, opartych na szerokiej bazie literatury, ale wąskiej źródeł, czyli wnoszących niewiele nowego materiału podstawowego, analitycznego). Cytowania powinny mierzyć wpływ danego środowiska na naukę światową, co wydaje się dość dobrze sprawdzać w naukach ścisłych i o życiu, dla innych taka miara w THE ma spore luki. Trzeba też odnotować, że w dwóch pierwszych filarach dominującą rolę odgrywają opinie peer reviewers (odpowiednio 15% i 18%, czyli 50% i 60% całego wyniku w danej kategorii). Patrząc na to i na wagę cytowań (30%) dla ostatecznego wyniku, można dojść do wniosku, że ten ranking oddaje przede wszystkim wpływ danego ośrodka na naukę światową (w sumie 63% wartości wyniku ogólnego po dodaniu do cytowań wagi wskazanych wyżej dwóch subkategorii związanych z opiniami recenzentów). Tylko tyle i aż tyle.

Czytaj dalejTHE 2023 – czy ranking czegoś nas uczy?

Stan mizerii

Krasnal Profesorek przy Uniwersytecie Wrocławskim

W minionym tygodniu medialną refleksję na temat szkolnictwa wyższego w Polsce zdominowały kwestie cen energii i wynagrodzeń pracowników naszego sektora. I słusznie, bo przewidywany przez państwowe – sic! – firmy skokowe podwyżki cen energii są nie do zapłacenia przez uczelnie bez wsparcia właściciela tych firm i jednocześnie jednostki założycielskiej państwowych uczelni wyższych, czyli naszego rządu. Jest jakaś swoista poezja w żonglowaniu przez naszych rządzących kosztami energii tak, by zysk zapewnić sobie i swoim spółkom, a jednocześnie wyjść na dobrego wujka tam, gdzie to dla niego korzystne, a skutkami obciążyć tych, którzy są za słabi, by głośno protestować. Z wypowiedzi rektorów i pracowników uczelni wyłania się jednak coś dużo gorszego niż zagrożenie stabilności finansowej instytucji – stan bezradności, skłonność do rozwiązań pozornych, a co najgorsze, wzrost nastrojów populistycznych zwróconych przeciwko własnym koleżankom i kolegom. Wszystko to tylko pogłębi marne o nas mniemanie u obserwatorów zewnętrznych, oderwie nas od realnych działań na rzecz poprawy naszego funkcjonowania, ale naszej sytuacji w żadnej mierze nie poprawi.

Czytaj dalejStan mizerii

Gaudeamus – na przekór!

Odkąd rozpocząłem pracę na mojej Alma Mater, każdy 1 października był dla mnie dniem radosnym. Niósł nadzieję na spotkanie ze studentami, na dyskusję z koleżankami i kolegami, na nowe badania i nowe, intelektualne wyzwania stawiane przez badaczy z całego świata. Bardziej niż przełom grudnia i stycznia, początek października był otwarciem, nowym początkiem. Nie ośmielę się wypowiadać w imieniu innych – czy tak czuli? Mam nadzieję. Dziś cieszy mnie przede wszystkim radość studentów, zwłaszcza pierwszych lat, którzy wciąż wierzą w nas, w nasze środowisko i swoją przyszłość, którą chcą budować z naszą pomocą. Tego im zazdroszczę i to jest dla mnie bardzo istotne. Dlatego dziś nic o nie powiem o działaniach naszego ministerstwa i Ministra, bo w tych dniach budzą one tylko mój smutek i autentyczną złość. Chciałbym więc oddać głos rektorom. To ich święto i ich wyzwanie.

Czytaj dalejGaudeamus – na przekór!