Akademia Kopernikańska – debata u cukiernika

Forum w Karpaczu. Impreza cykliczna, mocno ideologiczna i prorządowa. No i dobrze, niech tak będzie. Przy okazji – tzw. debata o Akademii Kopernikańskiej. Na szczęście jej zapis jest dostępny w sieci. Czy warto jej słuchać? Absolutnie nie. Nie polecam, sam odsłuchałem ku zdumieniu rodziny z poczucia obowiązku. Bo skoro uważam, że Akademia jest absolutnie zbędna, jest tragicznym marnotrawstwem pieniędzy podatników, to powinienem poznać argumenty jej zwolenników. Poniżej starałem się je zebrać, ale nie było to łatwe. Wstępna jedynie uwaga. Prowadzący dziennikarz używał słowa 'debata’, spotkanie zorganizowane zostało przez dziennik 'Wprost’. Ale to nie była debata, choć pewnie dzięki temu słowu wyglądało to poważniej. Bo trudno nazwać debatą spotkanie zgadzających się ze sobą we wszystkim osób, trudno o debatę, skoro o Akademii Kopernikańskiej rozmawiają Minister, doradcy Prezydenta pilotujący podpisanie ustawy przez Prezydenta, Pełnomocnik Ministra ds strategii edukacyjnej, przewodniczący Rady Doktorantów i członkini Rady Młodych Naukowców. W tym gronie nie było ani jednego samodzielnego, niezależnego od Ministra dyskutanta. To nie była debata, tylko próba zrobienia laurki dla zbędnego merytorycznie, ale zapewne użytecznego politycznie pomysłu. Ale o tym już pisałem, szkoda się powtarzać.

Poza różnymi przykładami banałów, szerzenia dezinformacji i zwykłej nieprawdy (Minister powtarza tezę o 10 uniwersytetach, które chciały zmonopolizować doktoryzowanie i habilitowanie i odciąć od tego pozostałych. Był zszokowany, że byli tacy naukowcy i takie środowiska, które tę ideę promowały. No więc ja też jestem zszokowany, bo ministerialna (sic!) inicjatywa IDUB zrzesza 10 + 10 uczelni, ale takiego charakteru nigdy nie miała. No tak, ale nie ma w niej KUL) oraz opisywania tragicznych lub fantastycznych koncepcji (Akademia K. jako polski sposób na upamiętnienia Kopernika, bo według Ministra Chińczycy gdyby mieli taki chiński odpowiednik Kopernika i ciało zmarłego, to zrobiliby wokół niego 'cyrk w pozytywnym tego słowa znaczeniu’ – sic!, jest też mowa o sanktuarium Kopernika we Fromborku i wycieczkach przez kanał w Mierzei Wiślanej… ech…) trudno znaleźć w tej audycji racjonalne przesłanki usprawiedliwiające powołanie i trwanie tej inicjatywy. Muszę więc uparcie powtórzyć – ta instytucja jest po prostu zbędna. Nie jest prawdą uzasadnianie jej powołania brakiem instytucji, która mogłaby wspierać powroty lub współpracę polskich naukowców z zagranicy z Polską. Jak może tak mówić Minister, któremu podlega NAWA? Jak może tak mówić profesor, doradca Prezydenta? Czy nie zna działań FNP? A jeśli już im czegoś w tych działaniach i inicjatywach brakowało – to może po prostu warto ustanowić nowy program(y), zamiast finansować jednostkę, która będzie dublować działania już istniejących instytucji, bez ich doświadczeń?

A już mówienie, że trzeba powołać Akademię K. i Kongres Kopernikański, żeby przypomnieć światu o 'polskości’ Mikołaja Kopernika zakrawa na kuriozum na skalę rzeczywiście wielką. Pomijam, czym miałaby być owa polskość Kopernika, podobnie zresztą jak jego niemieckość. Pomijam, że Minister mówi, że skoro Adolf H. uczcił rocznicę Kopernika, to on też chce. Pomijam. Ale obawiam się, że ani Akademii, ani Kongresu świat nauki nie dostrzeże i nie zapamięta, a jeśli nawet kilkadziesiąt osób raz na ileś lat z tej okazji zawita do Polski, to taniej byłoby zaprosić je przez dedykowany program grantowy imienia Kopernika. Naprawdę, naukę buduje się przez wysoką jakość i konsekwencję, przez unikalną infrastrukturę i środowiska, nie przez pomniki. No i najlepsze – Akademię K. trzeba było powołać, bo rozwój polskiej nauki jest blokowany przez niedorozwój reprezentacji korporacyjnej naukowców (12:00 minuta). Za mało mamy akademii i komitetów po prostu. To jest hamulec rozwoju polskiej nauki! Każdemu należy się jedna akademia? Pan Brzózka – pełnomocnik MEiN – odrzuca brzydkie pomówienia, że Akademia coś dubluje. Przeciwnie, wskazuje na kryzys kultury Zachodu i na komunizm (sic!), który dalej wpływa na poziom życia intelektualnego na uczelniach. I podkreśla, że izba teologii jest bardzo istotna w kontekście namysłu ostatecznościowego nad życiem człowieka i Bożym planem. Min. Czarnek mówi o histerii środowiska naukowego w sprawie Akademii, konieczności reformy PAN – znów bez argumentów. Głosy 'młodych’ – w zgodzie z wypowiedziami Ministra ku jego zadowoleniu. Wypowiedź przewodniczącego rady doktorantów: Akademia K. jest potrzeba, bo potrzebne są granty dla młodych, zwłaszcza na wyjazdy zagraniczne, bo nie ma kultury wyjazdów w młodej nauce (27 minuta i dalej). No i wyraża gotowość, żeby wspierać ofertę Ministerstwa w ramach Akademii K. Tylko – po co do tego jest ta Akademia potrzebna?

Minister przekreśla ideę 10 uczelni 'flagowych’, której przecież nikt nie realizuje, ale pewnie Minister o tym nie wie. Bo i skąd? Jak zaradzić słabości polskiej nauki? Prof. Waśko – Akademia K. przede wszystkim, a potem należy podnieść wskaźnik sukcesu w grantach, bo są kraje, gdzie ten współczynnik wynosi 90% (chętnie się tam przeniosę…, ale pomysł podniesienia współczynnika sukcesu słuszny. Proponuję zlikwidować Akademię K. i przekazać pieniądze na granty w NCN). Pełnomocnik Brzózka – należy wzmacniać współpracę międzynarodową, ale lokalną, w przestrzeni Trójmorza. Czyli trzeba się odciąć od miazmatów Zachodu i skupić na Trójmorzu. Minister Czarnek – nakłady na naukę wzrosły trzykrotnie w ostatnich latach (Hę????). Wypowiedź o celu nauki pomijam, bo była na tak wysokim poziomie popularyzatorstwa myśli, że trudno jakkolwiek streścić racjonalnie wypowiedź. Dalej pan Minister mówił o stanie nauk humanistycznych i wiązał swoją wysoką ocenę polskiej humanistyki i teologii z upadkiem USA, wartości, tożsamości i mówi, że w USA jest 'cyrk’ (43 minuta). I dlatego nie powinniśmy mieć kompleksów w zakresie nauk humanistycznych i teologicznych.

Ponadto sztucznie 'daliśmy’ po 200 punktów dla jakichś czasopism zagranicznych, sztuczna jest grantoza i punktoza, co kolejny raz mają potwierdzić anegdoty ze spotkań z anonimowymi osobami. Z których wynika też, że Minister nie próbował publikować w dobrych czasopismach zagranicznych, bo wtedy nie mówiłby, że tam przyjmowane są artykuły napisane tak złym językiem angielskim, że Amerykanie ich nie rozumieją. Dalej Minister mówi, że ewaluacja była nieuczciwa. Tak, ewaluacja przeprowadzona przez Ministra była zdaniem Ministra nieuczciwa. Przedstawicielka Rady Młodych Naukowców mówi, że punktoza jest przeszkodą dla młodych naukowców, bo muszą się skupiać na dorobku naukowym, żeby móc aplikować o granty (52-53 minuta). Minister wreszcie podkreśla, że Akademia będzie promować polskie odkrycia naukowe, które nie są należycie 'zgrantowane’ i pokazywane na świecie.

Dlaczego naraziłem się rodzinie oglądając ten zapis? Żeby poznać poglądy tych, którzy decydują o polskiej nauce, a z którymi zazwyczaj się nie zgadzam. Sytuacja nie uległa zmianie. Co najwyżej ze smutkiem stwierdzam, że poziom rozmowy o nauce w Polsce obniża się z roku na rok, a dna wcale nie widać. Zwłaszcza, że niektórzy dziennikarze i młodzi naukowcy z dziwnym upodobaniem chętnie podążają za trendem.

Wszystkiemu winien komunizm, upadek USA i grantoza. Howgh!