Kolejna runda farsy (bo to już nie jest ani tragedia, ani nawet komedia) ewaluacyjnej właśnie się kończy. Minister podnosi kategorie, za chwilę zobaczymy – albo i nie – wyniki tych działań ze stosownie większą liczbą dyscyplin z kategorią A+, A i B+. KEN mimo oporów spełnił swoje zadanie jako listek figowy, a jego przewodniczący odpowiednio pokierował wynikami prac. By wprowadzić element współczesności – po pięciu latach dość nudnego meczu, który zakończył się błyskotliwym zamieszaniem, zmianami regulaminu, wymianą piłek ze standardowych na kamienne dla jednych, a puchowe dla drugich, po usunięciu bramkarzy, poszerzeniu bramek na szerokość boiska i wreszcie po dodaniu stosownej liczby bramek przez prezesa MEN bez względu na wynik meczu do jednej bramki, dowiemy się, że wszyscy są świetni. Niektórzy mniej, niektórzy bardziej, ale wszyscy są świetni. A skoro wszyscy są świetni, to po co się nad tym długo zastanawiać i wydawać góry pieniędzy oraz spędzać oceany czasu na przygotowanie i przeprowadzanie ewaluacji, nie wspominając o wewnętrznych napięciach, konfliktach, ambicjach…
Czytaj dalejDlaczego należy zlikwidować ewaluację jakości badań?