Piękny, deszczowy dzień we Wro – pięć spotkań w różnych miejscach Uniwersytetu. Odwiedziłem trzy wydziały – Filologiczny, Fizyki i Astronomii, Nauk o Ziemi i Kształtowaniu Środowiska, rozmawiałem z przedstawicielami siedmiu dyscyplin, a każde z tych spotkań było niezmiernie pouczające. Wiele rozmów i pytań miało szczegółowy charakter, dotyczyło problemów związanych z infrastrukturą i jakością specyficznych dla danego wydziału usług świadczonych przez administrację. Ale jednak zasadniczy zbiór problemów był wspólny!
Pytaliście się o sposób dochodzenia do celu w zakresie wskaźnika wykładowca – studenci, o przyszłość dydaktyki, w tym studiów zaocznych, ale też o kwestie szersze – o moje podejście do obecnego Statutu Uniwersytetu, o relacje między poszczególnymi organami naszej Uczelni, a przede wszystkim – o sposób dochodzenia do godnych wynagrodzeń w kontekście rekrutacji i utrzymania współpracowników i doktorantów o jak najwyższych kompetencjach. Te kwestie szerzej poruszałem w swoim programie – do czytania którego gorąco zachęcam 🙂 – ale zwłaszcza do kwestii finansowych będę jeszcze wracał. Bo warto o nich rozmawiać konkretnie.
W trakcie wszystkich spotkań czułem, że większość z nas uważa, że nasze wydziały, dyscypliny, instytuty są szczególne i wyjątkowe. I tak, to prawda, takimi są w swych unikalnych uwarunkowaniach. Dlatego też zarządzanie Uniwersytetem powinno mieć elastyczny charakter, dostosowując reguły do ogólnych wymogów prawa i celów strategicznych naszej Uczelni. Ale szczegóły, rzeczy lokalne powinny rozgrywać się w sposób maksymalnie zindywidualizowany, by jak najlepiej dopasować się do realnych potrzeb tych, którzy tworzą markę uczelni – badaczy, wykładowców, doktorantów i studentów.
Nie widzę żadnej korzyści w trzymaniu się sztywnych struktur, wiecznie tej samej liczby wydziałów czy instytutów. Oczywiście, powstawanie nowych jednostek musi mieć uzasadnienie merytoryczne, odpowiednie umocowanie finansowe i wskazanie powiązania ze strategicznymi celami Uniwersytetu. Ale naprawdę, jeśli mamy sprostać zmieniającej się rzeczywistości, nie możemy stać w miejscu i twierdzić, że nasz Uniwersytet jest dziś idealnie skonstruowany. Żadna instytucja taka nie jest – nasza nie jest też wyjątkiem od tej reguły.
Czym więc jesteśmy – federacją różnych wspólnot: wydziałowych, instytutowych, dyscyplinarnych, dziedzinowych? Czy Uniwersytetem jako jednym ciałem, o jednolitej strukturze i zarządzaniu? Im częściej się spotykam z koleżankami i kolegami z innych wydziałów, dziedzin i dyscyplin, im częściej w ramach realizacji projektu IDUB umożliwiam takie spotkania innym, tym wyraźniej widzę, że to źle zadawane pytania.
Uniwersytet jest jednością naszych wartości: racjonalnego poszukiwania prawdy, przekazywania doświadczeń i umiejętności czerpanych z całego świata, na przekór granicom krajów i kultur, działań na rzecz stałego rozwoju człowieka w sferze tak materialnej, jak społecznej i mentalnej. Nasz Uniwersytet jednoczy się wokół swoich celów strategicznych i nawet jeśli czasami zmęczeni codziennością tracimy to z oczu – musimy pamiętać, że nie jesteśmy sami. Że idziemy razem, możemy i potrafimy się w tych dążeniach wspierać. Bądźmy razem!