Wrocławska 'Gazeta Wyborcza’ zorganizowała ciekawą debatę poświęconą oczekiwaniom tegorocznych maturzystów wobec przyszłości swojego kształcenia. W 'Debacie o młodym Wrocławiu’ udział wzięli przede wszystkim licealiści – tegoroczni maturzyści – trójka z V i jedna z VIII LO we Wrocławiu, przedstawiciele władz Politechniki Wrocławskiej (prorektor ds kształcenia, prof. Kamil Staniec) i Uniwersytetu Wrocławskiego (prorektorka ds kontaktów z zagranicą, dr hab Patrycja Matusz, prof. UWr), a także jako przedstawiciel agend miasta Tomasz Janoś, dyrektor Wrocławskiego Centrum Akademickiego.
Czy studia są młodym ludziom potrzebne? Czego oczekują od uczelni? Nie zaskakuje, że – jak na to wskazuje wiele badań – głównym celem podjęcia studiów jest przygotowanie do życia zawodowego. Nie musi to oznaczać jakiegoś dylematu między mieć a być, bowiem zawód – jak podkreślała jednak z maturzystek – może być powiązany z bieżącymi zainteresowaniami. Przy czym – co istotne – podkreślała ona, że swoje wybory edukacyjne opierała nie na dążeniu do jednego celu, ale do zdobywania wiedzy zgodnie z bieżącymi zainteresowaniami. I wreszcie, że od studiów oczekuje nie tylko wprowadzenia jej w pogłębione umiejętności przydatne w zawodzie, ale szerszej wiedzy przygotowującej ją do życia w świecie, gdy ten kierunkowy zawód porzuci i wybierze inny. Ta świadomość płynności wyborów współczesnego życia przebijała także z wypowiedzi pozostałych młodych uczestników. Jednocześnie jak diagnoza polskiego systemu edukacji brzmi pytanie postawione przez pierwszą z wypowiadających się maturzystek – 'Skąd mamy wiedzieć, co chcemy robić mając 18 lat?’ To bolesna diagnoza nieprzystosowania naszego systemu edukacyjnego wszystkich szczebli nie dlatego, że młodzi czegoś nie wiedzą. Dlatego, że powinni wiedzieć, że ich wybory niczego nie przesądzą ostatecznie. Bo świat jest w ciągłym ruchu i zmianie. Jak wskazała ta sama wypowiadająca się – zmiana kierunku w trakcie studiów stygmatyzuje, bo wskazuje, że młody człowiek 'nie wiedział, czego chciał’. To przekonanie oznacza, że system sformatował umysły według norm XIX-XX w. Tempo przemian technologicznych i zawodowych XXI w. powinno raczej wskazywać, że zawód rzadko bywa czymś stałym, zwłaszcza na początku drogi człowieka w społeczeństwie. Stąd cieszy, że inny wypowiadający się szczerze powiedział, że nie warto oczekiwać od młodych, że będą wiedzieć, kim zostaną za kilka lat. I że zmiana kierunku jest rzeczą dobrą, a studia są po to, by mogli odkryć, kim chcą zostać. W tym też jednak przegląda się nasza, dorosłych, bezradność – dostrzegane przez młodych skostnienie systemów kształcenia, które wymuszają decyzje trudne (zmiana kierunku kształcenia) zamiast gwarantować elastyczność kształcenia dostosowanego do studenta. Równie optymistycznym jest, że ta sama maturzystka, która podkreślała stygmatyzujący charakter zmiany kierunku studiów, dodała, że błędem jest sugerowanie uczniom, że studia określą ich całe życie, ich horyzonty zawodowe. Bo te będą podlegać zmianie i do tego studia powinny ich przygotować.
Czytaj dalejUczelnie i przyszłość młodych. O pewnej bezradności