Chciałbym bardzo podziękować osobom, które zaangażowały się w zbieranie podpisów pod petycją o wywieszenie tęczowej flagi nad Uniwersytetem Wrocławskim. Ponad 1000 podpisów w ciągu kilkunastu dni wskazuje, że dla wielu osób jest to niezwykle istotny temat. Po raz kolejny nasi studenci, doktoranci i pracownicy chcieli zabrać głos w istotnych dla siebie kwestiach społecznych – i zrobili to w pokojowy, jednoczący, a nie dzielący sposób. Dziękuję Wam za tę formę aktywności dla społeczeństwa.
Nie, nad Uniwersytetem nie zawiśnie dziś tęczowa flaga. Z tego samego względu, dla którego zrobię wszystko, by nie była w nim eksponowana żadna partykularna, partyjna lub religijna symbolika jako znak definiujący naszą Wspólnotę. Nad naszym Uniwersytetem powinny powiewać trzy flagi – Unii Europejskiej, Polski i nasza własna, uniwersytecka. Każda z nich definiuje nas wspólnie – jako obywateli i jako członków naszej universitas. Każda nas łączy, definiuje nas razem, nawet, jeśli mamy różne poglądy na istotę tych więzi.
Niestety, dziś tęczowa flaga dzieli, choć niesie w sobie bez wątpienia pozytywne przesłanie tolerancji, otwartości i współpracy. Tęcza nie obraża. Trudno polemizować z tym hasłem. Znak przymierza Boga z ludem, znak harmonii, jedności w różnorodności, symbol bramy – przejścia między światem materialnym i eterycznym nie powinien być odbierany negatywnie. Ale w rezultacie niezrozumiałego dla mnie zaostrzenia dyskusji światopoglądowych ten symbol polaryzuje dziś nasze społeczeństwo. Mam ogromną nadzieję, że napięcie i atmosferę konfrontacji, które relatywizują dziś pojęcie nieprzekraczalności granicy posługiwania się przemocą w dowodzeniu swoich racji światopoglądowych, niedługo będziemy wspominać ze wstydem i troską. Bo dla człowieka Uniwersytetu jest oczywiste, że swoich racji nie dowodzi się odwołując się do przemocy. I to niezależnie od poparcia lub przyzwolenia, które się posiada od którejś ze stron konfliktu. Bo przemoc rodzi tylko przemoc.
Jednocześnie chciałem z całą mocą potwierdzić – będziemy stale rozwijać działania antydyskryminacyjne, równościowe. Nie godzę się na żadną formę dyskryminacji ze względu na płeć, kolor skóry, język, narodowość, orientację seksualną czy wyznanie religijne. Jeszcze raz powtórzę – Uniwersytet jest silny różnorodnością. Jest otwarty na racjonalną dyskusję i prezentację poglądów. Takich miejsc w Polsce jest dziś coraz mniej, bo wypiera je łatwa, karmiąca się emocjami demagogia. To właśnie jest częścią naszego etosu – stać na straży rozumu i otwartości w życiu społecznym. Nie dać się zepchnąć do jaskini walk o jedynie słuszne racje.
Uniwersytet w dzisiejszym świecie to dla mnie sacrum. Będę to ciągle powtarzał – to nie jest szkoła, choć pełni funkcje dydaktyczne. To nie jest dział badań i rozwoju, choć i badania i drogi do rozwoju można tu odnaleźć. To bijące serce europejskiej kultury – otwartości, równości, porozumienia, wymiany poglądów i szukania Prawdy. Taki Uniwersytet zawsze będę rozwijał. Taki chciałbym przekazać naszemu otoczeniu.
Mądre słowa bo Uniwersytet to serce Europejskiej Kultury. To serce ogarnia wszelką różnorodność poglądów, narodowości, orientacji, wyznań. Do tego nie jest potrzebna tęczowa flaga nad budynkiem Uniwersytetu. Studenci, pracownicy, absolwenci powinni czuć i widzieć tę atmosferę w każdym działaniu tej instytucji. Myślę, że tak właśnie jest od wielu lat. My absolwenci, w takiej atmosferze wykształciliśmy się na UW i działania naszego życia są tego najpiękniejszym świadectwem.