Przyszłość?

To ostatni wpis przed Wielkanocą. Niezależnie od naszego stosunku do chrześcijaństwa, w kulturze europejskiej to czas refleksji nad możliwością odnowy, przezwyciężenia czasu kończącego się dla jednostek śmiercią. Dla instytucji czas kończy się rozpadem, gdy nad skłonnością do wysiłku i mierzenia się z wyzwaniami teraźniejszości przeważa chęć wspominania minionej wielkości i oddania się spokojnemu 'dolce far niente’ w teraźniejszości. Bo entropia rządzi, gdy nie wymagamy od siebie pracy. To nie jest ideologia lub religia, to fizyka. I dotyczy to w równym stopniu imperiów, państw, jak i… uniwersytetów.

Mamy za sobą rok pandemii, a w wyniku populistycznych decyzji i unikania pracy jesteśmy w środku najgorszej fali zakażeń. Uczelnie wyższe zamroziły większość operacji, by chronić swoje wspólnoty. Jest to oczywiste, zrozumiałe i nie wymagające komentarza działanie w obliczu zagrożenia. Ale z drugiej strony – jeśli nie jesteśmy zaangażowani bezpośrednio w walkę z pandemią, musimy myśleć o tym, co dalej? Nawet, jeśli horyzonty większości zacieśniły się do najbliższych tygodni i miesięcy, to uniwersytety powinny być ośrodkami wskazującymi rozwiązania dla przyszłości. Szczególnie w naszym kraju, gdzie refleksja nad dobrem naszej obywatelskiej wspólnoty uległa dramatycznej atrofii. Nie zmieniam swojego stanowiska – to właśnie tu, na uniwersytetach, ważą się losy przyszłości naszego kraju. Tak, jak wyższe szkoły zawodowe uczą kadry techniczne, politechniki i szkoły ekonomiczne kształcą je w zakresie szerszym, rozwiązując bieżące problemy przemysłu i gospodarki, tak uniwersytety powinny być ośrodkami prowadzenia badań podstawowych, które wkraczają w przyszłość i są punktem wyjścia do rozwijania technologii przyszłości. Powinny być też miejscem kształcenia obywateli o szerokich horyzontach, nie bojących się świata, gotowych na współpracę ponad wszelkimi granicami, myślących nieszablonowo i w oderwaniu od krótkookresowych korzyści indywidualnych.

Uniwersytety są obywatelami świata, ośrodkami żywymi dzięki kontaktom ze światową Akademią. Naprawdę, które miejsce zajmujemy w tym czy innym rankingu nie jest tak istotne. Z mojego punktu widzenia – wysokie miejsce zapewnia rozpoznawalność i daje możliwość zatrudnienia lub podjęcia współpracy z najlepszymi badaczami i zespołami badawczymi. Dobre miejsce w rankingu to też szansa na rekrutację dobrych studentów nie tylko w kraju, ale też poza jego granicami. I to jest niezwykle istotne, bo dopływ badaczy i studentów spoza naszych środowisk oznacza możliwość wykorzystania nowych, nieprzewidywalnych impulsów do prowadzenia w nieprzewidywalnym wcześniej kierunku badań i dydaktyki. Ale – rankingi to tylko narzędzia. Celem uniwersytetu – i będę to powtarzał do znudzenia – jest szukanie dróg przyszłości, mierzenie się z problemami świata dzisiejszego by zaproponować rozwiązania gwarantujące bezpieczną przyszłość naszym dzieciom i wnukom. Nic nie jest ważniejsze, to jest nasza misja.

Tymczasem dziś nasze wysiłki koncentrują się na tym, by… przetrwać kolejne burze, zawirowania nie mające wiele wspólnego z najważniejszymi wyzwaniami, które widać no horyzoncie ludzkości. Jeśli ich nie podejmiemy, jeśli damy się zepchnąć w niekończące się dywagacje nad punktami, konfliktami ideologicznymi, hierarchiami w naszym dość prowincjonalnym, polskim środowisku, nie tylko świat nam ucieknie. Nie tylko uniwersytety stracą uzasadnienie swojego istnienia i będą w najlepszym wypadku nieco lepszymi szkołami zawodowymi. Ale także nasz kraj, nasi współobywatele stracą szansę na godną przyszłość. Nie zgadzam się na wizję Polski jako kraju po samą szyję zanurzonego w kłótnie i spory, a jednocześnie nie mającego wiele do zaoferowania światu w zakresie kultury, wiedzy i technologii przyszłości. Nie zaklinajmy rzeczywistości wierząc, że ktoś przyniesie nam szansę na 'dolce far niente’ pod szyldem uniwersytetu. Skupmy się na budowaniu trwałych relacji ze światową akademią i przekazujmy wyniki dialogu naszym studentom, by mogli nas prześcignąć i pchnąć nasze uniwersytety w przyszłość. Wciąż jest na to szansa. Uniwersytet Wrocławski dostał szansę, w której realność wielu z nas nie wierzyła. Chcemy być uniwersytetem badawczym? To zależy tylko od nas, bo jest w naszym zasięgu. To też nasza misja dla regionu, kraju – naszego otoczenia międzynarodowego. Odrodzenie, przezwyciężenie entropii jest tylko naszą decyzją. Jeśli nie my – to kto zbuduje przyszłość?

Jak zawsze – krótko o minionym tygodniu

  • w poniedziałek dużo rozmawialiśmy o Biurze Obsługi Projektów. Za chwilę ruszy rekrutacja dla project advisorów, w ciągu kwietnia będziemy krok za krokiem wdrażać nowe procedury wspierania składających aplikacje grantowe, przejmując stopniowo obsługę projektów. To proces zaplanowany na kilka miesięcy, byśmy mogli zapewnić spokojne przejście do nowego standardu obsługi całego procesu realizowania projektów – od pomysłu, do rozliczenia. Krok za krokiem!
  • we wtorek kolejne spotkanie z dziekanem Wydziału Nauk Społecznych. Szukamy sposobu uzdrowienia finansów wydziału tak, by modyfikować skutki nie zawsze trafnych decyzji z przeszłości. Naszym wspólnym celem jest zapewnienie stabilnych ram dla rozwoju badań i dydaktyki. To się musi udać;
  • w środę rozmowa z dziekanami o zmianach w obliczu pogarszającej się sytuacji epidemicznej. Prosiłem wszystkich dziekanów o skierowanie zdecydowanej większości pracowników administracji na pracę zdalną, pozostawienie tylko niezbędnej obsady. W miarę możliwości także o ograniczenie nielicznych już zajęć stacjonarnych, a w trakcie tych, których realizacja jest niezbędna, o zapewnienie maksymalnej ochrony uczestników. Niewiele zostało nam już do zamknięcia…;
  • w tym samym dniu posiedzenie Senatu Uniwersytetu. Oprócz rutynowych – co nie znaczy, że mniej ważnych – spraw także długa dyskusja o sytuacji w Zakładzie Narodowym im Ossolińskich oraz wyborze członka Kuratorium Ossolineum. Wybory przełożono na kolejne posiedzenie Senatu;
  • wieczorem spotkanie – niestety, zdalne – Konferencji Rektorów Uniwersytetów Polskich. Bardzo ciekawa dyskusja o relacjach z Ministerstwem, możliwościami współpracy i zabezpieczenia przewidywalnego charakteru ewaluacji 2021 r. Jako urodzony optymista uważam, że jest przestrzeń do współpracy i nadziei na stanowienie prawa zgodnego z prawem;
  • w czwartek długie spotkanie na temat rozwijania kultury jakości w dydaktyce naszego Uniwersytetu. Dużo jest możliwości poprawiania i umacniania naszego nauczania w kontekście jego związku z badaniami. Gorącym problemem jest troska o Szkołę Doktorską. Bardzo doceniam zaangażowanie kierowników kolegiów i liczę na szybki rozwój jakościowy naszej Szkoły!;
  • spotkanie z dziekanem Wydziału Filologicznego – temat finansów i przyszłości wydziału. Bez wątpienia jest misją Uniwersytetu troska o należyte kształcenie w zakresie nie tylko języka polskiego i dzieł z nim związanych, ale też poznawania kultur naszego kontynentu, szerzej – świata poprzez umacnianie kompetencji dotyczących języków dominujących poza naszym krajem. Ta wielość kultur mieniących się różnymi językami to skarbnica, z której można czerpać i się rozwijać – lub zamknąć oczy na świat. Wydział ma szansę się rozwijać, nawet, jeśli musi przejść trudny okres transformacji i dostosowania do trudnych warunków ekonomicznych Uniwersytetu.

Wszystkim czytelnikom życzę oddechu w czasie przerwy świątecznej. Ale przede wszystkim poczucia miłości naszych najbliższych, rodziny, przyjaciół, bo to ona prowadzi do przyszłości. Idziemy razem!