Wiele się dzieje wokół nas, ale dzisiaj zapytałem sam siebie – czy IDUB jako program będzie istniał? Owszem, jego trwanie gwarantuje na razie ustawa, ale życie uczy, że co jak co, ale ustawy rzecz ulotna. To może chociaż można ocenić racjonalność wydatkowania – w gruncie rzeczy niedużych, ale w naszym sektorze jednak znaczących – środków wspierających 20 uczelni? 10 z nich, otrzymujących największe wsparcie, 10% od subwencji z momentu składania aplikacji…, przeszło właśnie ocenę śródokresową. Wszystkie otrzymały ocenę pozytywną i wszystkie umieściły krótkie w tej sprawie informacje na swoich stronach. Co to jednak oznacza?
Wczytując się w list wystosowany do ministra przez komitet sterujący (Międzynarodowy Zespół Ekspertów) można się zadumać. Oto czytamy:
Zespół ekspertów zaobserwował znaczące zmiany kulturowe po wprowadzeniu ustawy 2.0 z 2018 r., które były możliwe dzięki elastyczności zapewnianej przez IDUB. Na niektórych z 10 uniwersytetów poczucie odpowiedzialności i dumy było oczywiste, a wszelkie opóźnienia w realizacji priorytetów IDUB wynikały głównie ze skutków pandemii COVID-19 i okoliczności geopolitycznych. W innych jednak pewność siebie przyćmiła nowe możliwości, a elastyczność i przestrzeń ekonomiczna zapewniona przez IDUB nie została dobrze doceniona; przeważała pewna niechęć do zmian. Ogólnie rzecz biorąc, nie było jasne, kiedy zmiany były spowodowane trendami demograficznymi, ograniczeniami budżetowymi lub prawnymi, a nie proaktywnym procesem zmian umożliwionym przez IDUB.
Czyżby więc w części uczelni zmian nie wprowadzano zgodnie z planem? Czy też wprowadzano plan, który zmian nie przewidywał? Z jakiego powodu zatem uczelnie te otrzymały ocenę pozytywną? Zwłaszcza, gdy
niektóre były głównie zajęte obroną swojego postrzeganego statusu
Trudno to uznać za zachęcającą ocenę racjonalności wydatkowania środków. Najważniejszym celem projektu nie były twarde wskaźniki bibliograficzne, ale przekształcenie kultury pracy i kultury organizacyjnej tak, by była to kultura wsparcia jakości i docenienia doskonałości w nauce. No to przeczytajmy:
W większości przypadków mniej imponujące były wysiłki na rzecz poprawy kultury pracy i organizacji wewnętrznej. Na działania podjęte w celu wyeliminowania niepotrzebnych podziałów na uniwersytetach nadal trzeba poczekać. Schematy organizacyjne pozostają zbyt skomplikowane, a uniwersytety należy ponownie zachęcić do starannej weryfikacji swoich wewnętrznych struktur i poszukiwania sposobów na zwiększenie zarówno wydajności, jak i możliwości wywierania wpływu [naukowego – P.W].
Znów – skąd więc pozytywne oceny, skoro najważniejszy cel projektu jest – mówiąc oględnie – mocno niezadowalający. Nie równoważy tego oparte o powierzchowne obserwacje i słowne deklaracje stwierdzenie:
Bardzo satysfakcjonujące jest to, że programy IDUB na niektórych uniwersytetach były kontynuowane z zachowaniem tempa po zmianach kierownictwa.
Trudno powiedzieć, co kogo satysfakcjonowało. Na moim uniwersytecie sytuacja jest mocno odmienna od tego stwierdzenia i zgodna z pierwszą z cytowanych opinii. Drugi z kluczowych celów IDUB, konsolidacja potencjału uczelni wyższych jest kompletnie zaniedbany. Przykład Wrocławia wskazuje raczej na postęoującą dezintegrację jako pochodną braku kompetencji kadry zarządczej lidera, ale w przypadku innych ośrodków kluczowy jest brak wsparcia procesu konsolidacji przez Ministerstwo. Przemilczenie tego i zastąpienie tego stwierdzeniem ogólnym przez Komitet, że
W Polsce nadal istnieją niedostatecznie wykorzystane możliwości poprawy efektywności sektora szkolnictwa wyższego poprzez konsolidację instytucjonalną.
świadczy o braku wiedzy członków Komitetu o realiach funkcjonowania sektora. To dziwi, bo w znanych mi sytuacjach członkowie Komitetu występowali zawsze z duża przenikliwością wobec referowanych problemów. Brak kontaktu z realiami przebija też ze sformułowania
Ogólnie rzecz biorąc, kultura składania wniosków i konkurowania o granty oraz nagradzania osób osiągających wysokie wyniki staje się akceptowana i mile widziana.
Jest to ogólnik, który może tylko wynikać z urzędowych deklaracji władz uczelnianych. W praktyce sytuacja ma się bardzo różnie, mile widziane jest przynoszenie pieniędzy do uczelni, co do nagradzania osób, kultury konkurowania o granty to sytuacja jest dokładnie odmienna. Dominuje raczej kultura fałszywego egalitaryzmu i niechęci do wysiłku na rzecz przygotowywania i aplikowania o środki w konkursach. Oczekiwałbym raczej analizy przyczyn tej sytuacji, niż gładkiej akceptacji urzędowego malowania trawy.
Komitet konkluduje:
Niemniej zespół znalazł mocne dowody na to, że finansowanie IDUB ułatwiło znaczące zmiany kulturowe i istotnie rozwinęło system uniwersytecki.
Szczerze mówiąc, nie znajduję potwierdzenia tych słów w opublikowanym liście. Owszem, program IDUB przyniósł sporo korzyści, ale żeby ocenić jego przydatność i celowość, wypadałoby nieco szczegółowiej uargumentować wyniki oceny, zwłaszcza w odniesieniu do kryteriów wynikających z ogłoszenia konkursowego i zapisanych w ustawie.
Jednak nawet te ogólniki będące publicznie dostępną formą przedstawienia wyników oceny śródokresowej pokazują, jak z jednej strony różna, a z drugiej anachroniczna i odporna na zmiany jest kondycja naszego sektora. Oczywiście, że na trwałe skutki programu należy czekać i musi on trwać przez szereg lat. Jednak raport wskazuje, że malowanie trawy przez władze wszystkich szczebli popłaca. I jeśli nie otrzymamy żadnej pogłębionej analizy sytuacji uczelni IDUB, to osoby zgłaszające wątpliwości co do sensu projektu, będą mogły spać spokojnie – zmian projakościowych na uczelniach nie będzie.
A przynajmniej – nie w większości z nich.