Akademicy – powołanie, wizja, ograniczenia

Warto na siebie spojrzeć z dystansu. Z wielu różnych powodów warto złapać oddech i spojrzeć na sytuację za miedzą. Dzięki Krzysztofowi Ruchniewiczowi miałem okazję zapoznać się z wynikami bardzo ciekawej ankiety, jaką przeprowadzono niedawno w Niemczech. Ankietowanymi byli profesorowie uniwersytetów oraz pracownicy naukowi, spośród nieco ponad 6000 odpowiedziało trochę ponad 1000. Grupa dość duża, a odpowiedzi ciekawe. Uderza przede wszystkim podtrzymywanie bliskiego i mi przekonania, że zasadniczym celem pracy naukowca jest odkrywanie prawdy, tworzenie nowych elementów wiedzy (80-90%). Dużo niżej wśród odpowiedzi znalazły się kwestie społeczne, wsparcie eksperckie dla polityków (nieco ponad 50%). Co uderzające, nie widać wielkiego zróżnicowania w tych odpowiedziach pod kątem generacji, natomiast wyraźnie różni się podejście do roli nauki medyków – i całej reszty badaczy. W tym ujęciu medycy są najbardziej zorientowani na rozwiązywanie problemów, najmniej na kwestie społeczne. W dużo większym stopniu zróżnicowanie ze względu na wiek odpowiadających ujawnia się przy pytaniu o wartość różnorodności – w sensie kulturowej, płciowej itp – jako wartości na uczelniach. W każdej z grup ponad 50% uważa ją za istotny element uczelni, ale w grupie najstarszych pracowników – 50 lat i starszych – jest to 62%, a poniżej 40 lat – 78%. Uderzająca jest też różnica w odpowiedziach zgrupowanych pod kątem płci – kobiety dużo częściej podnoszą wartość zróżnicowania niż mężczyźni – 83% do 62%. Może to wynikać zarówno z większego ich udziału generalnie w grupie młodszych pracowników, ale zdaje się też oddawać realną wagę dla kobiet dywersyfikacji w mocno zmaskulinizowanej grupie profesorów.

Bardzo ciekawe kryteria wskazywano w pytaniu o pożądane kryteria zatrudnienia – to głównie umiejętności właściwe dla danego stanowiska, kreatywność i niezależność myślenia, dotychczasowe doświadczenie zawodowe i spójność etyczna, moralna. Wyznaczniki formalne, jak liczba publikacji, zajmowały niskie miejsce, podobnie jak renoma i rozpoznawalność oraz zgodność z kryteriami dywersyfikacji. Ewidentnie kwestie merytoryczne, ale z silnym związkiem z kreatywnością i oryginalnością uważano za kluczowe dla pracownika nauki, cała reszta miała drugorzędne znaczenie. Ale znów – o ile dla mężczyzn kwestia dywersyfikacji zespołu miała marginalne znaczenie (21%), dla kobiet – bardzo duże (63%). O zróżnicowanie najbardziej upominali się humaniści (44%), najmniej medycy (26%), co dobrze koreluje ze wskazanymi wyżej odpowiedziami na pytanie o znaczenie kwestii społecznych w pracy zawodowej.

Przygnębiająca pod względem zadawanych pytań, ale jednak budząca nadzieję przez wzgląd na odpowiedzi była sekcja dotycząca wolności badań. Czy mieszkaniec zachodnich Niemiec mógłby badać dzieje NRD? A ateista zagadnienia związane z Kościołem? Czy można wkraczać na inne niż własne pola badawcze? Tu przytłaczająca większość odpowiadała: tak. Ale już niepokojące jest rozróżnienie związane z zagadnieniami społecznopolitycznymi. Czy do dyskusji akademickiej można zapraszać populistę reprezentujące poglądy lewicowe – 82% na tak, populistę prawicowego – 74% na tak. Różnica niewielka, historycznie uzasadniona, jednak niepokojąca. Chciałoby się zobaczyć tu równowartość – albo każdego populistę, albo żadnego nie warto na uniwersytet zapraszać. Spośród różnych pytań padających w tej sekcji najbardziej cieszy zgodne odrzucenie podważania praw zasadniczych, konstytucji – tylko 6% akademików widzi miejsce dla takich działań na uczelni. To znaczy, że silne jest przekonanie o wartości wspólnoty obywatelskiej osadzonej na prawie państwowym, niezależnie od wyznawanych poglądów religijnych lub politycznych. Jednocześnie rośnie poczucie zagrożenia zjawiskiem 'political corectness’. Przy czym w swoich badaniach bardziej zagrożeni tym zjawiskiem czują się mężczyźni (45%) niż kobiety (35%), ale co ciekawe, w obu grupach ten wskaźnik wyraźnie wzrósł rok do roku.

Chciałoby się zobaczyć wyniki takiej ankiety przeprowadzonej wśród naszego środowiska w całej Europie. Czekając na taką inicjatywę uważam, że warto z jednej strony zauważyć, że w środowisku niemieckim silne wydaje się być przywiązanie do klasycznej roli uczonego, badacza, skupionego na poszukiwaniu prawdy niezależnie od kwestii politycznych i społecznych. Te jednak w sposób nieunikniony, bocznymi drzwiami, ale stanowczo dostają się w obręb uczelni. Widać to wyraźnie w odpowiedziach dotyczących dywersyfikacji, ale też w zróżnicowaniu w odpowiedziach kobiet i mężczyzn oraz kohort wiekowych. Najbardziej martwi kwestia odczuwalnego wyraźnie ciśnienia politycznego blokującego swobodę badań. To zjawisko zdaje się narastać niezależnie od kraju i dominującej opcji politycznej. Czy wynika to ze wzrostu wrażliwości wynikającej z nadmiaru informacji, specyficznych, mocno binarnych, czerpanych z sieci w czasie pandemii? Niewątpliwie poczucie zagrożenia, separacji i 'silosowania’ społeczeństw na grupy wspólnych emocji i poglądów wpływają także na akademików. Dla nas powinien to być moment na refleksję – jak mocno jesteśmy przywiązani do naszych wartości? Czy potrafimy spojrzeć na siebie z boku i podjąć dyskusję, bez tworzenia wspólnot wykluczania? Na ile jesteśmy odporni na naciski polityczne i ideologiczne? Odpowiedzi płynące z silnego, cieszącego się wysokim prestiżem wśród współobywateli, wpływowego środowiska niemieckiego powinny być dla nas powodem do namysłu.

Sprawozdanie:

  • w poniedziałek wieczór na spotkaniu z okazji wręczenia nagród laureatom i nominowanym Młodym Talentom. Wspaniałe uczucie widzieć tak wielu młodych, utalentowanych, zdeterminowanych w realizacji swoich talentów młodych ludzi. Zazdroszczę im tej siły, pewności siebie, odwagi w wyborze dróg. Obyśmy mieli odwagę Was wspierać!
  • we wtorek spotkanie w sprawie współpracy z diasporą koreańską we Wrocławiu. Jestem dobrej myśli, Uniwersytet ma tutaj dużo do zrobienia;
  • w środę otwarcie konferencji poświęconej pamięci prof. Stanisława Ciesielskiego w Instytucie Historycznym. Bardzo szerokie spektrum badań nad Europą Środkowo-Wschodnią w XX w., ale przede wszystkim wspaniałe połączenie pamięci i przyszłości naszej wspólnoty – sala i zdalne uczestnictwo młodych, w tym studentów, to zawsze wspaniałe uczucie;
  • tego samego dnia posiedzenie Senatu UWr z burzliwą dyskusją nad projektem kryteriów oceny pracowniczej przygotowanym w ramach prac zespołu IDUB. Projekt klarownie wskazuje projakościowy charakter działań w zakresie badań i dydaktyki, ale – co jest oczywiste – stawiając wyzwania budzi też lęki. Warto więc nadal nad nim pracować;
  • w czwartek posiedzenie komisji nauki KRASP z udziałem wiceministra Bernackiego. Ciekawa dyskusja nad przygotowaniami do nowej edycji ewaluacji. Cieszy, że już się one toczą, nieco martwi, że nadal ustawiamy jedynie wskaźniki, szukamy nowych kategorii, ale nie przystosowujemy oceny do klarownej wizji: po co Polsce nauka? Powtórzę kolejny raz, że to kreatywność, nauka i innowacja są dziś siłą Europy i Polska albo weźmie udział w tym ruchu, albo zostanie na peryferiach kontynentu. Warto to uwzględnić także myśląc o ewaluacji uczelni;
  • w piątek spotkanie z Jej Ekscelencją Ambasadorką Indii, panią Nagma Mohammed Mallick i dłuuga dyskusja o rozwoju naszych studiów indyjskich na Uniwersytecie. Tak jak i w przypadku diaspory koreańskiej, tak i dla diaspory indyjskiej Uniwersytet może być punktem oparcia, a dla naszych studentów możliwość rozszerzanie horyzontów to wartość dodana studiów na #uniwroc;
  • tego samego dnia spotkanie na żywo ze studentami, większość pytań dotyczyła sposobu kształcenia. Raz jeszcze podkreślam, że nie ma jasnych przesłanek skłaniających do okresowego przejścia na kształcenie zdalne. Silne przesłanki przemawiają za szczepieniem, najlepiej – obowiązkowym studentów i pracowników oraz za utrzymywaniem maseczek w zamkniętych pomieszczeniach, mniejszej liczby studentów w salach, wietrzenia pomieszczeń. Rozsądek, racjonalność ponad emocje powinny nami kierować w stanie długotrwałego zagrożenia, którego zniknięcie nie rysuje się na horyzoncie.

Warto się szczepić i trzymać prostych, ale skutecznych zasad ochrony w czasach epidemii. Warto rozumnie podchodzić do sytuacji, której przebieg jest mocno niejasny.