To nie jest łatwy czas. Nasz codzienny świat pękł wyjątkowo głęboko, a wiele wskazuje, że najgorsze wciąż przed nami. Ale, jak w przypadku każdego kryzysu, jest to przede wszystkim okazja, by zobaczyć samego siebie. Odnaleźć swoje silne punkty i sprawdzić, jak można je rozwijać. Jeśli zaś znajdą się słabe miejsca – próbować je wzmocnić.
Uderzające jest, że nasza Wspólnota trzyma się razem. Oczywiście, dzięki narzędziom elektronicznym i Internetowi jest nam łatwiej, niż kiedykolwiek zachować kontakt. Ale trzeba jeszcze tego chcieć. Codziennie widzę, że – tak, współpracy chcą i wykładowcy i studenci. Że pracownicy administracji mimo ogromnych obaw stawiają się do pracy, choć są narażeni na ogromne ryzyko zakażenia. I to nawet wówczas, gdy znajdują się w grupach podwyższonego ryzyka. Bardzo im za to dziękuję.
Nie mam wątpliwości, że nasza, uniwersytecka wspólnota jest ciągle silna. Że jest gotowa troszczyć się o siebie – ale też o innych. Studenci angażują się w pomoc osobom starszym, wspieranie tych, którzy mają kłopoty z odnalezieniem się w obecnej sytuacji. Działa wsparcie psychologiczne dla studentów. Wspierają swoje mniejsze wspólnoty dyrektorzy jednostek, jak uczynił to zespół dyrekcyjny Instytutu Psychologii. Kapitał społeczny, jaki ujawnił się podczas tego kryzysu, to dla wielu może być niespodzianka, dla mnie zaś jest to źródło ogromnej radości i nadziei na przyszłość!
Jednocześnie trudności bieżącej sytuacji odsłoniły nasze słabości – i dały silny impuls naszej kreatywności. Bez dwóch zdań – słabo zadziałało zarządzanie kryzysowe, co w części jest wynikiem nerwowych ruchów Ministerstwa. Ale jednocześnie wszędzie tam, gdzie szybkość i elastyczność zarządzania znajdowała dopełnienie w otwartości na potrzeby wspólnoty, udawało się osiągnąć klarowne rozwiązania, dające poczucie pewności i bezpieczeństwa. Kłopotliwym okazał się brak doświadczenia we wspólnym wykorzystywaniu dostępnych nam narzędzi elektronicznych.
Jak nigdy wcześniej wyraźnie zobaczyliśmy, że zbyt mało pracujemy razem na wspólnych dokumentach, z pomocą wideokonferencji, elektronicznych formularzy na potrzeby testów i egzaminów, udostępniania materiałów i źródeł dla grup zadaniowych. Ale jednocześnie bardzo szybko zaczęliśmy się uczyć i uzgadniać działania, sięgać po nowe technologie, szukać ze sobą kontaktu. I to działa! Kreatywność studentów i pracowników ciągle mnie i zdumiewa i raduje.
Wciąż nie wiemy, z jak trudną sytuacją jeszcze przyjdzie nam się zmagać. Możliwe, że to, co dziś widzimy jako rysy zamieni się w pęknięcia. Ale ja już jestem pewien – nasza Wspólnota daje radę. Dzięki kreatywności, rzutkości i ciekawości świata jej członków. Na tym musimy budować naszą przyszłość!
Uniwersytet nie może i nie podda się zagrożeniom, które wywołują lęk, skłaniają do skupienia się na własnych potrzebach, rodzą pokusę wycofania się, ucieczki. Uniwersytet jest odważny i silny, zamiast panicznego eskapizmu proponuje współpracę i racjonalność działań. W tym kryzysie zarządzamy naszą przyszłością poprzez naszą kreatywność, odwagę i wspólnotowość.
Trzymajmy się razem, myślami bądźmy krok przed teraźniejszością. Uniwersytet musi być w czasie tej nocy światłem latarni dla swojego otoczenia. Jestem z nas dumny, bo potrafimy, chcemy i dajemy radę pokazać siłę naszych wartości.
Uniwersytet idzie ku przyszłości! Uniwersytet się nie podda!