Struga złota w itinerarium Władzy Ministra

Jestem historykiem-mediewistą, zawodowo zajmuję się badaniem aktywności ludzi średniowiecza. Zwłaszcza tych dzierżących władzę w różnej formie i dbających o jej wykonywanie. W ramach tych badań od lat duża wagę przywiązuje się do zachowań symbolicznych oraz do obserwacji wykonywania władzy w przestrzeni. Zwłaszcza w trakcie objechania przez władcę jego poddanych. W znaczeniu uroczystego objazdu, ujazdu wręcz jego dóbr i jego ludzi. Stąd niezmiernie doceniam rolę gestów realizowanych w przestrzeni i kreowanie poprzez te gesty geografii władzy. Gesty symboliczne swoje znaczenie wywodzą ze sfery wartości. Wartości kluczowe i społeczności kluczowe dla władcy można identyfikować poprzez jego wybory. Mniejszą wagę mają oficjalne deklaracje, większą to, jak i z kim decyduje się dzielić swoją władzą i jej kluczowymi wyznacznikami. To, czym jest dla niego ta władza i wartość kluczowa z nią związana, można identyfikować poprzez tematy akcentowane w komunikacji publicznej. Patrząc jako badacz na oficjalną stronę Ministerstwa Edukacji i Nauki nie mam wątpliwości, że wiodącym tematem, wspólnym dla spotkań Ministra ze środowiskami sektora szkolnictwa wyższego i nauki w 2022 r. były pieniądze.

Na użytek tego wpisu zebrałem wzmianki obecne na stronie MEiN dotyczące wizyt Ministra i obdarowywania przez niego w 2022 r. poszczególnych uczelni (Minister_2022_itinerarium). Wartość, jaką jest symboliczne dzielenie się bogactwem przez pana Ministra, nabiera znaczenia z upływem roku. Początkowo nieśmiałe wzmianki ukryte między wierszami oficjalnych zawiadomień z pola walki o lepszą, bo polską naukę nabierają znaczenia, rosną w siłę i wybijają się na pierwszy plan zawiadomień. Gest przekazywania pieniędzy przez Ministra w trakcie spotkania z rektorami uczelni wyższych staje się coraz istotniejszy. Rośnie wielkość wspaniałych, symbolicznych czeków przekazywanych w świetle fleszy i reflektorów przez Ministra jego rektorom. Złota struga, struga złota przepływa symbolicznie przez ręce do rąk. Pieniądz i pieniędzy darowywanie stają się centrum i centrum tego wartością autoteliczną. Dlaczego, na co i po co – to mniej istotne. Liczy się Darczyńca, kwota i obdarowany. Nie są to kwoty wyłącznie arbitralnie przyznawane przez Ministra. Owszem, przeważają one jako 'wsparcie dla rozwoju dydaktyki i nauki’, ale zdarza się całkiem często Ministrowi przekazywać uroczyście środki rozdysponowane wcześniej w ramach konkursów, inicjatyw i działań celowych. Nie wnikam dlatego tu w cel i sens, bo on nie jest akcentowany w informacjach oficjalnych. Te akcentują sam akt, wzniosły moment przekazana środków.

Że Ministerstwo cieszy przekazanie konkretnej kwoty konkretnemu podmiotowi lub fragmentowi sektora szkolnictwa wyższego, widać jak na dłoni w co szczerszych tytułach zawiadomień. Urzekła mnie ich ascetyczna poetyka. Na przykład – 136 mln zł dla uczelni zawodowych – zwiększenie subwencji na rok 2022. Tu się niczego nie owija i nie kryje – piniądz jest wartością nadrzędną, związany nim odbiorca dopełniaczem miejsca, swoistym miejscownikiem. Reszta jest aktu darowizny wątłym uzupełnieniem. Idąc tym tropem warto spojrzeć na zdjęcia towarzyszące przedstawieniom aktu przekazicielskiego. Niektórzy obdarowani wykazują się uśmiechem dość wstrzemięźliwym, trochę wycofanym, inni z kolei promienieją nad czekiem. Jednak najważniejsza jest powtarzalna kompozycja sceny. To powtarzalność bowiem – Darczyńcy, artefaktu i sceny – oddaje bowiem treść i znaczenie. I tu wiele można by powiedzieć o semiotycznych aspektach, ale najważniejsza jest zwięzła uroda bezpośredniości. Obdarowywani jako emanacje swoich wspólnot razem z Ministrem trzymają czek i z nim w tej komunii pieniądza się łączą. On – im, oni – z Niego, od Niego i dzięki Niemu odbierają wspaniały prezent, drogocenny strumień z krynicy szczodrobliwości udzielony hojnością Darczyńcy. Niekiedy można na tych zdjęciach rozpoznać złotem przeszyte ziemskie ucieleśnienie ekstatycznie okazywanej radości, której centrum jest czek symboliczny. Wielkim zaiste kunsztem wykazują się miniaturzyści, przepraszam – mistrzowie obiektywu chwytający za serce ujęciami tak szczególnymi.

Najważniejsze jednak – jak kształtowała się geografia i wartość itinerarium Ministra w 2022 r.? Kronikarze jego licznych podróży odnotowali 15 wizyt i obdarowanie 21 uczelni na łączną sumę nieco ponad 83 milionów złotych. Skromnie, biorąc pod uwagę budżet MEiN. Ale i tak w złocie, jeśli weźmiemy pod uwagę, że są to wszystko środki dodatkowe, nie będące podstawowym źródłem utrzymania uczelni i że jest to tylko ułamek symboliczny Publice ukazany. Ewidentnie widać, że Minister ubogaca swą Osobą prawo-południowy brzeg Wisły. Tu bywa i gesty szczodrobliwe wykonuje najczęściej. Lublin i Rzeszów to adresy oczywiste, ale też Jarosław, Sanok, Tarnobrzeg, Krosno, Przemyśl, Nowy Sącz. Na prawym brzegu, lecz jednak w środkowym dorzeczu, mieści się Płock, okrakiem na rzece – Warszawa (a bardziej UKSW), wreszcie u ujścia – Gdańsk (a właściwie Akademia Wychowania Fizycznego i Sportu). Na ziemie zachodnie Minister zapuszcza się rzadziej – Nysa (PWSZ), Opole (Politechnika Opolska). Wyjątkowym gestem wykazał się Minister z okazji uczynienia Katowic, stolicy województwa śląskiego (nad mylnością tej nazwy zawsze będę ubolewał), okręgu wyborczego Premiera MM, Europejskim Miastem Nauki. Z tej okazji wyjątkowy deszcz złota spłynął na Uniwersytet Śląski, Politechnikę Śląską, Uniwersytet Medyczny i Akademię Wychowania Fizycznego. Pomijam merytoryczne i konkursowe przesłanki – gest był, zdjęcia zostają, teren został podbity i oznaczony.

Podsumowując – a chciałbym być w tym dobrze zrozumiany – z badawczego czysto obowiązku patrzę na te ministerialne wojaże. I czytam je prosto w poetyce Partii – Minister podnosi z kolan uczelnie nie dość podniesione i wyniesione w niesłusznych latach lub te, na których, lub na rektorach których symbolicznym związku z Nim szczególnie Mu zależy. Podnosi tak, jak podnosi kraj Partia – pieniądzem i swoją Osobą. Efekty, skutki dla systemu i moralności, etyki i wartości akademickich nie są tu wprost brane pod uwagę. Bo też nie one są wartościami dla MEiN. Warto o tym pamiętać. Obraz mówi. Gest znaczy.

A na koniec – szczerze i serdecznie, bez żadnych dwuznaczności, gratuluję uczelniom Górnego Śląska rozpoczęcia analiz przedkonsolidacyjnych. Jeśli uda się powołać federację, a może i ostatecznie połączyć UŚ, PŚ i ŚUM, powstanie kapitalny, silny i prężny ośrodek badawczy i centrum wsparcia dla gospodarki i społeczeństwa. Mocno trzymam kciuki. Z żalem myślę o Wrocławiu, ale za Śląsk (niech będzie, przecież wiemy, że Górny!) mocno trzymam kciuki!!!!