Koleżanki i Koledzy,
Drodzy Doktoranci i Studenci,
Pan Premier, a w ślad za nim nasze Ministerstwo, ogłosiło, że z dniem 25 maja będzie możliwy powrót studentów ostatnich lat oraz uczestników zajęć, które nie mogą być świadczone w formie zdalnej, na uczelnie. Jednak oficjalny komunikat Ministerstwa jest dość enigmatyczny
Przewidujemy, że od 25 maja przywrócona zostanie możliwość prowadzenia zajęć dydaktycznych na ostatnich latach studiów oraz tych zajęć, także w ramach kształcenia doktorantów, które nie mogą być realizowane z wykorzystaniem metod i technik kształcenia na odległość, w tym w laboratoriach, centrach symulacji medycznej itp.
Jako z zawodu trudniący się egzegezą tekstu historyk mógłbym z lubością rozwodzić się nad modalnościami tego komunikatu. Ale szkoda na to czasu. Mówi on mniej lub bardziej wprost – nie wiemy jeszcze, jak i co zrobić, ale pan Premier zapowiedział, że niektórzy z Was mogą wracać.
Dobrze, co jednak mają zrobić uczelnie? Wytyczne szczegółowe dopiero mają się pojawić. Tym niemniej Główny Inspektorat Sanitarny przedstawił już ramowe uregulowania z przeznaczeniem dla uczelni wyższych. Ich lektura nie napawa optymizmem. Pomijając dość oczywiste, ale trudne do sprawdzenia kwestie (prowadzący i studenci nie mogą mieszkać z chorymi lub przebywającymi na kwarantannie, nie można dopuścić do prowadzenia lub uczestnictwa nikogo, kto ma objawy chorobowe), musimy nie tylko zapewnić wszystkim uczestnikom środki bezpieczeństwa osobistego (maski, rękawiczki dezynfekcja), nie tylko dezynfekować pomieszczenia (wszystkie krzesła, ławki po każdych zajęciach), toalety, przedmioty ruchome wykorzystywane w trakcie zajęć, ale też stworzyć pomieszczenie, w którym w przypadku oznak choroby należy odizolować daną osobę.
Wreszcie, co wydaje się kluczowe w tym kontekście, w trakcie zajęć powinniśmy zapewnić każdemu studentowi przebywanie w odległości minimum 2 metrów z każdej strony. W praktyce oznacza to, że stosując wzór na pole koła i zakładając współdzielenie ze sobą takich przestrzeni prywatnych, na jedną osobę musimy zagwarantować około 6,5 metra kwadratowego (4×3,14/2).
Ta wielkość może być mniejsza (więcej osób współdzielących przestrzeń wspólną), ale niewiele. Bo jednak owe dwa metry muszą oddzielać każdego siedzącego od koleżanki i kolegi, w praktyce nie sposób więc wliczać do realnej przestrzeni przejść, przestrzeni dla wykładowcy etc. Łatwo więc policzyć, że sale, które w większości nie przekraczają 60-70 metrów kwadratowych, a wiele jest dużo mniejszych, nie pomieszczą więcej niż 10 osób. Jedynie w największych salach wykładowych zmieści się do 20-30 osób.
Ale do tego wszystkiego dochodzi wyraźne zalecenie Ministerstwa:
Ministerstwo podkreśla i jednoznacznie rekomenduje, by we wszystkich przypadkach gdzie możliwe jest kształcenie „zdalne” było ono kontynuowane w tej formie.
Pomijając błędy interpunkcyjne, przekaz jest tu wyjątkowo jasny – kształcenie zdalne pozostaje podstawową formą świadczenia usług dydaktycznych przez Uniwersytet. Forma stacjonarna jest zastrzeżona dla wyjątkowych przypadków, w których nie da się zrealizować kształcenia zdalnego. Chcąc je uruchomić, powinniśmy uzasadnić, dlaczego nie można prowadzić zajęć w formie zdalnej oraz – to należy do dyrekcji – szczegółowo opracować zasady realizacji tych zajęć na terenie konkretnych budynków i powiadomić o tym uczestników (studentów i prowadzących).
Wreszcie, tego rodzaju zajęcia na pewno nie będą przypominały tych, które znamy. Pomijam już fakt, że wszyscy, zawsze, na terenie całego obiektu muszą nosić maski. Ale do minimum zredukowane mają być interakcje między studentami, oraz studentami i prowadzącymi. Zatem:
Należy unikać tworzenia się grup studentów przed zajęciami, w ich trakcie i po zajęciach. W tym celu można np. z wyprzedzeniem czasowym przekazać studentom zasady bezpieczeństwa i oczekiwanych zachowań, zorganizować wejście na zajęcia w sposób uniemożliwiający grupowanie się osób (np. odstępy czasowe), poinstruować, aby spostrzeżeniami po zajęciach dzielili się między sobą z wykorzystaniem mediów społecznościowych.
Pominę całą resztę tych regulacji, które są – pamiętajmy! – tylko ramowymi wytycznymi. Szczegóły powinniśmy przygotować i przetestować my sami, w naszych budynkach. Ale najważniejszym dla mnie jest, że nasi studenci spoza Wrocławia w znacznej liczbie zakończyli wynajmowanie stancji, mieszkający w akademikach nie mają pewności, jak wyglądałoby zakwaterowanie. Nie możemy teraz ściągać ich przymusowo do Wrocławia. Dlatego też dyskutując z kierownikami jednostek nad ewentualną decyzją o otwarciu pewnych kursów na Wydziale, poprosiłem ich o przedstawienie do dnia dzisiejszego stanowiska w tej sprawie.
Na podstawie dotychczas przedłożonych dokumentów uważam, że jest mało prawdopodobne, by Wydział zdecydował się na otwarcie zajęć stacjonarnych po 25 maja. Jeśli tak się stanie, będą to wyjątki na wyraźną prośbę kierowników jednostek, pod warunkiem uzasadnienia konieczności prowadzenia zajęć w kontakcie i zapewnienia szczegółowych warunków bezpieczeństwa uczestników zgodnych z wyżej wskazanymi zaleceniami GIS. Także i w tym przypadku powinna być jednak zapewniona alternatywna ścieżka dla studentów, którzy nie będą mogli uczestniczyć w zajęciach.
W odniesieniu do egzaminów końcowych czekamy na regulacje Rektora UWr. Jestem zdania, że powinniśmy jako formę dominującą zapewnić egzaminy zdalne, a w przypadku dopuszczenia egzaminów w kontakcie zapewnić co najmniej możliwość alternatywnych form ich zdawania. Raz jeszcze, bezpieczeństwo studentów i prowadzących, zwłaszcza tych mieszkających poza Wrocławiem, jest naszym priorytetem. W momencie wydania przez Rektora przygotowywanego już zarządzenia regulującego kwestie egzaminów, ogłoszę bardziej szczegółowe wytyczne dla Wydziału.
Przygotowujemy się do otwarcia bibliotek. Po 24 maja wszystkie jednostki powinny zapewnić możliwość wypożyczania i oddawania książek. Nie będzie możliwości korzystania z czytelni, jednak dostęp do publikacji będzie możliwy w dużo większym zakresie, niż dotychczas. Wiem, że prace w tym zakresie są już zaawansowane i jestem przekonany, że pod koniec przyszłego tygodnia dyrekcje poinformują pracowników o procedurach pracy bibliotek.
Wreszcie – o czym mówiłem wielokrotnie – nie przewiduję zmian kalendarza roku akademickiego. Jego Magnificencja zapewniał nas, że tę decyzję zostawi w rękach dziekanów. Nasz Wydział wypracował dużym wysiłkiem prowadzących i studentów zaawansowane formy realizowania zajęć. Te, które nie mogły być zrealizowane, zostaną przesunięte na kolejne semestry. Dotyczy to również praktyk, które nie mogą być realizowane zdalnie – do czego cały czas zachęcam, podobnie jak robi to Ministerstwo.
Kochani – działamy. Prowadzimy badania. Realizujemy projekty i składamy aplikacje. Spośród wielu radosnych informacji przytoczę dwie. Laureatem Stypendium START Fundacji na rzecz Nauki Polskiej został pan dr Michał Misiak z Instytutu Psychologii! Ogromne gratulacje, to bardzo prestiżowe wyróżnienie! I z poślizgiem – z tego samego Instytutu – dr Izabela Lebuda z Zakładu Psychologii Twórczości otrzymała Marie Skłodowska – Curie European Fellowships w ramach programu Horyzont 2020. Gratulacje!!! I wreszcie: dr Dawid Junke z Instytutu Kulturoznawstwa został jednym z trzech laureatów stypendium Fulbright Slavic Award. Jako wykładowca wizytujący będzie prowadził zajęcia na University of Washington w Seattle. Kapitalnie!
Zatem – idzie lato, już je czuję. A przynajmniej wiosna 🙂 Życząc wszystkim miłego weekendu – zapraszam na niedzielę, 20.00 – bądźcie z nami!