Zacząć wypada od tego, że absolutnie nie mam nic przeciwko astronomii i naukowcom związanym z tą dziedziną. Dodam, że pomysł upamiętnienie Mikołaja Kopernika kroczącym kongresem organizowanym przez uniwersytety w Toruniu, Krakowie i Olsztynie jest klasycznym działaniem PRowym, wzmacniającym dobrostan części naukowców. Wiele takich imprez organizuje się rokrocznie (niekoniecznie w naszym kraju), nic w tym złego, a spotkania z tej okazji czasami przynoszą trwałe efekty naukowe. Ale pomysł, żeby połączyć takie działania z partyjno-osobistym KONGRESEM KOPERNIKAŃSKIM Ministra i Partii uważam za przełom iście kopernikański dla Polskiej Nauki.
Owszem, także kongresy poszczególnych nauk zdarzało się otwierać politykom, kongres historyków w Lublinie objęty był nie tylko współorganizacją przez IPN, ale też osobistą obecnością Prezydenta i wiele tam padło słów zatrważających przy uśmiechach organizatorów. Ale to był tylko przedsmak. Bo jednak do tej pory po 1989 r. przy tego typu okazjach nauka zawsze była najważniejsza, politycy byli jednak dodatkiem. W Toruniu role się odwróciły. Nasze środowisko publicznie, w świetle reflektorów i fleszy zgodziło się zatrzymać ruch polityków wokół naukowców i zacząć ochoczo krążyć wokół ministerialnego Słońca. Kongres naukowy zniknął pożarty przez KONGRES polityczny, którego znamienitą częścią stało się ogłoszenie inauguracji tworu tyleż niepotrzebnego, co kosztownego w czasach inflacji, niedofinansowania żałosnych pensji w nauce, restrykcji finansowych na uczelniach ograniczających ogrzewanie i oświetlenie, wreszcie – żałosnego stanu finansów NCN dających współczynnik sukcesu w konkursach grantowych na poziomie około 10%. Ale to nie jest tak ważne, jak inauguracja AKADEMII.
Przeglądając łączony program obu wydarzeń – Kongresu i KONGRESU – łatwo można zauważyć, że Partii udała się rzecz do tej pory nieznana: uczynić z naukowców zasłonę do nobilitacji ideologicznego zacietrzewienia, podniesienia pseudonaukowych wypowiedzi do rangi wykładów noblistów. Przykład – proszę bardzo, 20.02, wystąpienia zaproszonych noblistów oraz 'Debata Filozoficzno-Teologiczna’. Przewodniczy – ksiądz Paweł Bortkiewicz, autor wypowiedzi ’miejsce opozycji jest w więzieniu’, dla którego 'gender’ jest ideologią radykalnego feminizmu zachęcającego do zostawiania dzieci w żłobkach, zaś unijną konwencję przeciw przemocy nazywa 'wielkim kłamstwem’ i naucza teologii moralnej. W tejże debacie głos zabiorą: 1) kardynał Gerhard Mueller, konserwatywny były prefekt Dykasterii Doktryny Wiary, zwolniony z tej funkcji przez papieża Franciszka w 2017 r. (zdaniem kardynała w sposób 'nieakceptowalny), doktor honoris causa KUL, UKSW, PWT we Wrocławiu, uważający za niesprawiedliwą i budzącą nastroje pogromowe krytykę Kościoła za brak działań wobec pedofilii (2013); 2) anglikański ksiądz i teolog Niggel Biggar szerzej znany z rewizjonistycznej apologetyki brytyjskiego Imperium, dowodzący, że korzyści z kolonializmu równoważą jego negatywne strony; 3) Tory Baucum, konwertyta katolicki, wcześniejszy pastor anglikański, podkreślający znaczenie heroicznej misji polskiego Kościoła dla budowania światowego pokoju opartego na idei rodziny; 4) ks Bernardo Estrada, kapelan Prałatury Opus Dei – niewiele poza tym o nim wiadomo; 5) Ermenegildo Manicardi, włoski biblista, wykładający na uniwersytecie Santa Croce, na którym wykłada też ks. Estrada – również o nim nic bliższego nie wiadomo. W drugiej części tego samego dnia mamy obok wykładów naukowców debatę „Stare demokracje, nowe demokracje – równe prawa, nierówne obowiązki?” dzielnie obsadzoną przez osoby wspierające nacjonalistyczną wizję historii i teraźniejszej organizacji politycznej naszego kontynentu, przewodniczy prof. Andrzej Bryk, wspierający onegdaj Brexit, konserwatywną wizję patriotyzmu (heroizm i męczeństwo), absolutnie niechętny 'postępowej’ nowoczesności. Jeśli nam mało, to mamy tego dnia także debatę 'Banki centralne w czasach pandemii i wzrostu cen surowców energetycznych’ pod przewodnictwem prof. Adama Glapińskiego, tożsamego z prezesem NBP.
Jeśli nam mało, to spójrzmy na członków Akademii Kopernikańskiej, którzy właśnie odebrali akty mianowania. Kogóż tam znajdziemy? Każdy może spojrzeć i poczytać o nich poza oficjalną stroną MEiN. Znów – nie wypowiem się o astronomach, medykach czy matematykach, nie jest to moja branża, nawet, jeśli mam swoje podejrzenia. Ale spójrzmy na Izbę Ekonomii: wśród członków znany już nam prof. Adam Glapiński, prezes od inflacji, jest też prof. Leon Podkaminer, autor analizy 'Permanentne deficyty fiskalne są korzystne dla gospodarki globalnej’ oraz wielki przeciwnik wprowadzania wspólnej waluty UE, a także prof. Zbigniew Krysiak, komentator mediów publicznych (państwowych), Naszego Dziennika, wPolityce.pl, Tysol.pl i wielu innych, arcyciekawych mediów, 'przewodniczącym Rady Programowej Instytutu Myśli Schumana, który promuje i wdraża do życia społecznego idee Sługi Bożego Roberta Schumana’. Dalej jest podobnie. W Izbie Nauk Prawnych – Adrian Vermeule, prawnik znany ze wspierania katolickiego integryzmu, Manuel Vescovi, prominentny polityk konserwatywnej (choć padają i mocniejsze określenia) włoskiej Ligii Północnej związanej z byłym premierem Berlusconim. Dorzućmy do tego prawnika 'związanego z Uniwersytetem w Liverpoolu’, Conora Casey, bliżej światu nieznanego ze 102 cytowaniami w Google Scholar, które najwyżej cytowana praca ma cytowań… 18. Izbę Filozofii i Teologii wypełniają znani nam z opisanej wyżej debaty kapłani.
Czy naprawdę warto było, by ten partyjno-konserwatywno-katolicki KONGRES oraz Akademię uwiarygadniać wystąpieniami prawdziwych naukowców? Czy wszyscy z nich wiedzieli, w czym biorą udział? Czy przemawiający – przewodniczący KRASP, prezes PTHist, rektor UMK, których znam, cenię i lubią po ludzku – musieli brać w tym udział? W moim ukochanym Wrocławiu dwie duże uczelnie poszły dokładnie tą samą drogą – czeki, dotacje, patronaty honorowe, uściski z Partią (z oficjalnej strony uczelni: 'Minister Czarnek w piątek wręczył także rektorowi PWr dyplom uznania za zasługi w dziedzinie dydaktycznej i naukowej oraz w rozwijaniu i unowocześnianiu kierunków technicznych, inspirowanie studentów do zdobywania i pogłębiania wiedzy’) – mają dać chwilę uniesienia z powodu bliskości wadzy. Potem przecież ludzie zapomną, ba!, potem będziemy postępowi, feministyczni i lewicowi, a dziś my tu coś wybudujemy, może coś podniesiemy.
To prawda, nasze środowisko wiele wybacza w imię pieniędzy, bo jest wygłodzone prestiżu i środków do życia. Ale w zamian za to, co spadło nam ze stołu, tracimy resztę zaufania społecznego. Stajemy się kolejną przystawką Partii. Akurat dziś tej, ale jutro przyjdzie kolejna. I nie będzie już barier. Nie odwołuję się tu do opamiętania i sumienia, bo na to już za późno. Ale pomyślmy, czy igraszki z diabłem na pewno się opłacają, czy jedynie przynoszą nam śmieszność i odbierają resztkę godności?
A swoją droga – ile grantów dla młodych można by przyznać za koszt tego KONGRESU i fee dla noblistów?
1. Berlusconi nigdy nie był prezydentem.
2. Liga Północna to partia Salviniego; pisanie że związana z Berlusconim to nadużycie
Szanowna Pani,
1) słusznie, już poprawiam, był premierem.
2) w czasie rządów Berlusconiego w 2010-2011 r. Liga wspierała jego rząd, a po jego odejściu żądała nowych wyborów i jako jedyna sprzeciwiła się rządom Montiego. W 2013 r. wystąpiła w wyborach wspólnie z Popolo della Liberta mając na czele tej koalicji Berlusconiego. Związków jest więcej, natomiast to prawda, że Berlusconi nie przewodniczył Lidze.
oni są tak niekompetentni, że zamiast ciemna energia piszą czarna energia https://www.gov.pl/web/edukacja-i-nauka/swiaty-kongres-kopernikanski–inauguracja-dzialalnosci-akademii-kopernikanskiej
„dr George Efstathiou (Wielka Brytania) – pracował w Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley, następnie w Uniwersytecie Oxfordzkim i w Cambridge; był pierwszym dyrektorem Kavli Institute for Cosmology (Instytutu Kosmologii) w Cambridge; odkrywca wielu znaczących zjawisk związanych z początkami Wszechświata i pionier komputerowych symulacji formowania się struktury kosmosu; jest zaangażowany w badania nad czarną energią. „