Po co zarządzać Uniwersytetem? Na początek roku i w trakcie kryzysu pytanie kluczowe. Nie mam wątpliwości, że obostrzenia epidemiczne przeciągną się w głąb 2022 r. (szczepienia studentów, być może kolejna fala szczepień na nowe wersje wirusa). Nasze kłopoty finansowe – o których pisałem w minionym tygodniu – nie znikną szybko i bezboleśnie. Jeśli nie zdarzy nam się manna z rządowego nieba – za czym wyglądam, ale nie robię sobie nadziei – to dodatkowe obciążenia będą dla nas nie lada wyzwaniem. Wiele działań projakościowych, impulsów rozwojowych realnych jeszcze rok temu, dziś będzie odkładane na bliżej nieokreśloną przyszłość lub realizowane w bardzo ograniczonym stopniu. A przecież zmieniać się musimy, bo nauka na świecie nie stoi w miejscu. Przeciwnie, jestem przekonany, że będzie przedmiotem intensywnego stymulowania przez najbogatsze i aspirujące do znaczenia międzynarodowego organizmy państwowe. Epidemia pokazała bowiem wyraźnie, że tylko państwa opierające politykę na świadomym i powszechnym wykorzystywaniu wiedzy – i to nie tylko medycznej i technicznej, ale też tej przynależnej do dziedzin społecznych i humanistycznych, budujących spójność / dyscyplinę społeczną, empatię i skłonność do altruizmu – są w stanie dobrze radzić sobie z kryzysami i umacniać swoją pozycję międzynarodową. Postawienie na zarządzanie przez kryzys, na akcentowanie różnic, na zakulisowe wspieranie wybranych i dyskryminowanie pozostałych może prowadzić do doraźnych zysków politycznych – i prowincjonalizmu całej organizacji.
To, co dotyczy wielkich zbiorowości, nie omija tez małych. Nasz Uniwersytet będzie się rozwijał wtedy i tylko wtedy, jeśli wszyscy razem będziemy go budować. W czasie kampanii wyborczej dużo mówiłem o budowaniu wspólnoty, o nowej, ambitnej marce Uniwersytetu Wrocławskiego, o celach, które powinniśmy stawiać sobie wspólnie – wspólnie do nich zmierzając. Nie zmieniłem zdania. Moim zadaniem jest rozwijanie doskonałości, ale poprzez działania inkluzywne, włączające, wspierające – i transparentne. Będę dążył do budowania kultury pracy wspierającej jakość – ale na równych prawach dla wszystkich. Będziemy szerzej pokazywać nasze priorytetowe obszary badawcze, żeby wskazywać kierunki rozwoju dla innych obszarów. I przede wszystkim – będę dążył do przekierowania Uniwersytetu na działania w kierunku otoczenia: szukanie międzynarodowych partnerów badań, źródeł grantów i wsparcia.
Globalna nauka – a dziś nie ma innej – jest okrutna w swojej selektywności, wybiera i czci najlepszych, reszta z nas pozostaje poza światłami estrady. Ale uniwersytet to coś więcej, niż miejsce narodzin gwiazd. Tak, musimy je przyciągać, stwarzać im warunki rozwoju, zostawiać jak najwięcej wolności i udzielać wsparcia tam, gdzie tego potrzebują. Ale jednocześnie musimy pracować wspólnie, najczęściej poza podium z nagrodami i rankingami, włączając się aktywnie w szeroki ekosystem wiedzy, by wspólnie z naszymi zagranicznymi i krajowymi partnerami, z otoczeniem społecznym budując poprzez wspólne badania i najwyższej jakości edukację masę krytyczną społeczeństwa racjonalnego, otwartego, świadomego wartości swoich kultur i gotowego do przekraczania ich granic. Taki też Uniwersytet chciałbym budować – świadomy, wspólny, otwarty. Ambitny. Żaden inny. I tylko po to warto nim zarządzać.
Działo się w minionym tygodniu jak zawsze dużo. Dużo było emocji i pewnie nie zabraknie ich przez kolejne lata, bo taka też jest natura zmiany – pobudza i kruszy dotąd stabilne struktury.
- w poniedziałek kolejna tura rozmów nad sposobem zapewnienia Uniwersytetowi efektywnych narzędzi zarządzania wiedzą (wspomaganie ewaluacji, ale przede wszystkim analiza aktywności naukowej dyscyplin). Po wielu kłopotach jesteśmy blisko rozwiązań, które pomogą nam budować stabilny system na wiele lat;
- we wtorek długie rozmowy dotyczące przyszłości naszego Centrum Edukacji Astronomicznej w Białkowie. Epidemia kompletnie niweluje jakiekolwiek wcześniejsze plany. Musimy jednak obiekt przygotować do otwarcia w momencie, gdy – miejmy nadzieję 1 września – szkoły wrócą do normalnego trybu i będzie można w szerszym zakresie zaprosić do skorzystania z niego dzieci z całego regionu. Dużo jeszcze jest do zrobienia. Ale nie zrażamy się, bo odwrotu nie ma;
- w środę kolegium rektorsko-dziekańskie w trakcie którego zainicjowaliśmy rozmowy o nowym sposobie podziału subwencji. To nie jest łatwe, ale w przeciwieństwie do poprzednich lat zaczynamy wcześniej i – uważam – w sposób zdecydowanie bardziej transparentny przedstawiając punkt wyjścia i uwarunkowania podziału. Mamy czas na szczegółowe rozmowy, bo na razie działamy w oparciu o prowizorium – zakładając na 6 pierwszych miesięcy roku 50% szacowanych przyszłych przychodów z budżetu, czyli zeszłorocznej subwencji. Prawdziwą wysokość subwencji poznamy dopiero na przełomie marca – kwietnia, jeśli Ministerstwo będzie działać szybko. Do tego czasu szukamy bezpiecznego dla budżetu Uniwersytetu, obiektywnego i racjonalnego sposobu podziału środków przypadających ogółem na wydziały;
- spotkanie wewnętrzne dotyczące typowania najważniejszych działań mających w tym roku realizować strategię uczelni. Na przekór przygniataniu przez bieżące problemy musimy mieć busolę – strategiczne cele przekładające się na działania określające codzienne nasze aktywności zarządcze;
- czwartek, podpisanie współpracy między Uniwersytetem Wrocławskim, a w szczególności Wydziałem Nauk Biologicznych a ZOO we Wrocławiu. Bardzo się cieszę z tej współpracy, która przecież trwa od lat, ale teraz jeszcze się zintensyfikuje. Co też wielokrotnie powtarzam – musimy stawać twarzą w twarz z najważniejszymi problemami współczesności. Jednym z nich jest kryzys bioróżnorodności, wymieranie gatunków i codzienna zagłada całych ekosystemów wskutek drapieżnych, nie zawsze przemyślanych działań człowieka. Jeśli my, jako gatunek, chcemy przetrwać, musimy znaleźć równowagę z naszym otoczeniem. Nasi biolodzy wspólnie z pracownikami ZOO będą prowadzić badania, ale też realizować praktyczne projekty, by tę równowagę wzmacniać;
- udział w szkoleniu z posługiwania się systemem EZD (Elektroniczne Zarządzanie Dokumentacją). Niedługo cały Uniwersytet będzie krok za krokiem przechodził od obiegu papierowego dokumentacji do obiegu elektronicznego. Narzędzie jest dość intuicyjne, zapewni możliwość przyśpieszenia obiegu dokumentów, ale też daje użytkownikom możliwość śledzenia załatwiania ich spraw i kontrolowania terminowości. Wdrożenie to jednak także ryzyka, o których na swoim blogu pisze prof. K. Ruchniewicz. Będziemy starali się je minimalizować;
- piątek, spotkanie w sprawie remontu Instytutu Historycznego, zatrzymanego – naszym zdaniem niesłusznie, bez znajomości stanu prawnego – przez Miejskiego Konserwatora Zabytków. Sprawa toczy się, ale budowa stoi w miejscu. Wielka szkoda, staramy się działać – z jakim skutkiem? Zobaczymy;
- posiedzenie KRUWiO, wśród różnych tematów oczywiście szczepienia. Duży niepokój wywołują sprzeczne deklaracje i działania Ministerstwa Zdrowia. Wciąż mamy nadzieję na szczepienie naszych pracowników przed 1 października, ale na chwilę bieżącą mało jest sygnałów optymistycznych, więcej – że jako pracownicy cywilnego szkolnictwa wyższego znajdziemy się poza wąską grupą uprzywilejowanych w obrębie grupy 1, którym instytucje zapewniają grupowe szczepienia i będziemy każdy z osobna, na własną rękę czekać na swój termin szczepienia. Ale może nie? Staram się zachować optymizm;
- pierwsze posiedzenie nowej Rady Uniwersytetu. Rada zaproponowała Senatowi UWr jako kandydata na przewodniczącego pana Wojciecha Hanna, znanego nam ze swoich działań na rzecz Uniwersytetu w składzie Rady poprzedniej kadencji. Odpowiednie głosowanie Senatu – bo to on zgodnie ze Statutem wybiera przewodniczącego Rady – odbędzie się na posiedzeniu 20 stycznia.
Za czym tęsknię? Za prowadzeniem badań i za pisaniem książek. Musze znaleźć na to więcej czasu…