Nauka i szkolnictwo wyższe w Polsce – stan zadziwienia

W ubiegłą sobotę, 29 maja, miało miejsce pierwsze w tym roku posiedzenie plenarne Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich (KRASP). To największa organizacja reprezentująca uczelnie wyższe w Polsce. Ze względu na liczbę członków zgromadzenie plenarne zbiera się rzadko, większość kwestii bieżących jest dyskutowana przez prezydium, które w imieniu KRASP wydaje odpowiednie stanowiska. Tym większe znaczenie symboliczne spotkania ogólnego, w trakcie którego mogą zostać uchwalone różnego rodzaju stanowiska, apele, uchwały. To głos już nie wąskiego grona reprezentantów, ale szerokiego środowiska całego sektora nauki w Polsce. A że czasy niespokojne dla nauki, z tym większą uwagą obserwowałem obrady. Znamienne, że nie pojawił się na nich minister edukacji i nauki. Pomimo, że w programie znalazł się punkt dotyczący proponowanych zmian w ustawie PoSzWiN, żaden reprezentant ministerstwa nie odniósł się do proponowanych i opiniowanych przez KRASP zmian. Ministerstwo reprezentował wiceminister – przed połączeniem ministerstw MNiSW oraz MEN minister nauki – Wojciech Murdzek, odpowiadający między innymi za inicjatywę IDUB. W krótkim wystąpieniu zapewnił o dobrej woli ministerstwa i możliwościach, jakie otworzą przed nami nowe środki w ramach Krajowego Programu Odbudowy i Nowego / Polskiego Ładu, zwłaszcza dla szkół medycznych i powiązanych z medycyną badań. Niestety, nie mógł nam powiedzieć, jak będzie wyglądało finansowanie nauki w bieżącym i kolejnym roku. Nie wspomniał o inicjatywie IDUB i nierównoprawnym potraktowaniu uczelni badawczych przy przyznawaniu subwencji. O perspektywach i możliwościach współpracy nauki z biznesem mówił też dr hab. Robert Tomanek, wiceminister w Ministerstwie Rozwoju, Pracy i Technologii. Wskazywał na konieczność tworzenia ciał zapośredniczających taką współpracę, dostosowanie kształcenia do potrzeb gospodarki, rozwijania kształcenia zdalnego jako dającego możliwość kształcenia większej liczby studentów, w tym spoza Polski. W tych głosach – generalnie słusznych, ale przypominających wiele innych wystąpień z ubiegłych lat – boleśnie brakowało zapowiedzi konkretnych działań umiejscawiających naukę w wizji rozwoju Polski. Odpowiedź ogólna jest dobrze znana – nauka powinna brać udział w każdym z działań obecnych w zapowiedziach rządowych dotyczących naszej przyszłości. W praktyce jednak oznacza to, że udział nauki w życiu kraju w zasadzie zależy od przypadku, lobbingu, dobrego/złego humoru decydentów. Pisałem już o tym wcześniej i, niestety, te wypowiedzi tylko potwierdziły moje obawy: nauka nie jest postrzegana jako źródło zmian, koło napędowe modernizacji Polski, ale nawet nie jako istotny element wsparcia naszych modernizacyjnych ambicji. Nie chodzi nawet o to, że jest niechętnie postrzegana przez rząd. Jej po prostu nie ma w horyzoncie osób mających kształtować naszą przyszłość. W tej wizji nauka jest potrzebna do łatania potrzeb dziś (medycyna, nieokreślone innowacje, na które zapotrzebowanie zgłosi biznes), ale poza tym, co na chwilę bieżącą, w skrajnie pragmatycznym wydaniu – nie jest ani potrzebna, ani dostrzegana.

Najodważniejsze i chyba najszczersze wystąpienie przedstawił obecny tylko przez chwilę wicepremier i minister rozwoju, pracy i technologii Jarosław Gowin. Wyraźnie podkreślał znaczenie nauki dla przyszłości kraju, ale też obawy dotyczące odsuwania nauki na margines życia kraju przez partyjne elity zarządzające państwem. Podkreślał jednocześnie nie tylko gospodarcze, ale też społeczne znaczenie nauki. Można mieć różny stosunek do wdrażania reform w czasie zarządzania ministerstwem nauki przez Ministra, ale tego mu nie odmówię – klarownie wskazywał centralne znaczenie rozwoju nauki i edukacji dla przemian cywilizacyjnych w naszym kraju. Z tej perspektywy funkcjonowanie połączonych dwóch ministerstw – nauki i edukacji – potwierdziło wszystkie nasze obawy: nauki i szkolnictwa wyższego nie ma. Znikły z agendy naszych elit władzy. Czasami pojawią się jako news, ale jeśli w ogóle w dyskursie władzy mowa jest o edukacji – to podstawowej i średniej. Można się z tego cieszyć licząc, że osłoni nas to przed zainteresowaniem Oka Saurona, ale ja nie mam takiej nadziei. Nie mam, bo widzę, jak kryteria merytoryczne w zarządzaniu naszym sektorem tracą na znaczeniu, rośnie zaś rola ideologizacji szkół wyższych, a jednocześnie lobbingu i personalnych interesów. Tak było zawsze – ktoś powie. Może, ale w ostatnich latach była jeszcze wyraźna linia i cel, do którego chcieliśmy zmierzać. Dziś jest kisiel, w którym walczymy o pływające w nim owoce. Ta szczególna atmosfera udzieliła się chyba także na posiedzeniu KRASP. Dyskusji w zasadzie nie było, brakowało na nią czasu. Tematy najważniejsze – finansowanie nauki, zmiany w ustawie, brak miejsca dla nauki w KPO i Nowym Polskim Ładzie  – nie zostały podjęte poza powyższymi refleksjami przedstawicieli rządu i referowaniem stanowiska prezydium KRASP. Sprawa szczepień pojawiła się marginalnie, jako odpowiedź na falę hejtu dotykającą AGH i inne uczelnie w kontekście zachęcania do szczepień. Znam, rozumiem, ale – najważniejszy temat, to jest wezwanie do obowiązkowego szczepienia, nie pojawił się w ogóle. W pełni popieram natomiast stanowisko KRASP wzywające wszystkich, zwłaszcza studentów do szczepień. Bez tego nie wrócimy bezpiecznie na uczelnie w październiku – a musimy! Ewaluacja pojawiła się tylko w kontekście wcześniejszych wezwań, między innymi komisji nauki KRUP, dotyczących wprowadzenia odmiennego sposobu oceniania dyscyplin w uczelniach i w Polskiej Akademii Nauk ze względu na brak obowiązków dydaktycznych jednostek PAN. Rozwiązanie poddane pod głosowanie oceniam jako niekorzystne dla uczelni. Trudno było głosować przeciw, bo generalne wezwanie do nienaruszania głównych zasad oceny przed jej przeprowadzeniem jest słuszne. Ale już określenie, że jednostki referencyjne do oceny zostaną przyjęte dla wszystkich na poziomie ustalonym w odniesieniu do wyników dyscyplin uczelnianych jest dyskusyjne. Oznacza to, w skrócie, że przyjęte zostaną niższe poziomy punktowe dla odpowiednich kategorii – ale w jednej grupie dla jednostek PAN i uczelnianych. Czyli jednostki PAN, generalnie skupione wyłącznie na nauce, zdominują kategorię A i zapewne będą bliskie monopolizacji kategorii A+. A jeśli dodamy do tego spodziewane, kolejne zmiany listy wydawnictw i czasopism – ciężko będzie bronić merytorycznego sensu ewaluacji.

Może to pogoda, która wyjątkowo nie wzbudza optymizmu w ten weekend. Uparcie jednak będę się starał go szukać. Cieszy mnie, że krok za krokiem polskie uczelnie i polscy uczeni mają lepszą rozpoznawalność międzynarodową. W trakcie posiedzenia KRASP zaprezentowano wyniki publikacyjne w poszczególnych dyscyplinach na przestrzeni ostatnich lat. Oczywiście, takie zestawienie jak zawsze jest oparte na odniesieniu do baz danych bezwzględnie faworyzujących STEM i nauki o ziemi i życiu, ale trudno – mam nadzieję, że tego ruchu na zewnątrz, do świata nie uda się już zatrzymać. Raduje fakt, że kolejne uczelnie, zwłaszcza UW i UJ, ale też UAM, awansują w światowych rankingach. To mocno dodaje otuchy. Można, warto inwestować czas i energię, wspierać najlepszych. Przed nami dużo pracy, nie ma co ukrywać, nasza uczelnia dopiero zaczyna podążać drogą, którą wspomniane uniwersytety już maszerują. Ale nie kopiujemy ich działań, bo – niestety – nie te czasy, nie ta atmosfera. Skupiamy się na relacjach z otoczeniem, wspieraniu współpracy z podmiotami regionalnymi w kontekstach nie tylko gospodarczych, ale także edukacyjnych i społecznych, dążymy do intensyfikacji i zacieśniania relacji międzynarodowych. Jak mawiał klasyk lata temu w podobnej sytuacji: 'I w kryzysie nie damy się’. Idziemy do przodu!

No i sprawozdanie:

  •  w poniedziałek zdalne spotkanie z radą Wydziału Prawa, Administracji i Ekonomii, dotyczące przede wszystkim kwestii funkcjonowania studiów zaocznych i wypłacania dodatków dla pracowników z środków pozabudżetowych przekazywanych do dyspozycji Wydziału. Bardzo istotna dla pracowników kwestia, w dodatku pojawiały się w wypowiedziach obawy o niemerytoryczne podejście władz rektorskich do stosowanego na Wydziale sposobu podziału tych środków. Wydział dysponuje imponującym budżetem własnym, jego podział, jak długo jest zgodny z wewnętrznym prawem Uniwersytetu i nie prowadzi do zagrożenia finansów Uniwersytetu, opiera się na decyzjach dziekana i rady wydziału. Natomiast budżet ten musi pokrywać wszystkie koszty kształcenia na studiach zaocznych, wieczorowych i podyplomowych. Jeśli koszty tego kształcenia rosną, a nie rosną wpływy, maleje część, którą dziekan może rozdzielić między pracowników. Nie ma w tym żadnych drugich i trzecich den, jest czysta ekonomia;
  • w tym samym dniu spotkanie z radą interesariuszy WPAiE. To ważne, by jednostki uczelni nawiązywały bardzo ścisłą współprace z naszym otoczeniem z pożytkiem dla Uniwersytetu, swoich pracowników i studentów. W tym zakresie liczą się działania konkretne, pragmatyczne;
  • we wtorek skromna ze względu na epidemię uroczystość wręczenia dyplomów laureatom Nagrody Naukowej Leopoldina Fundacji im. Profesorów Barbary i Norberta Heisigów za lata 2020-2021, profesorom Wojciechowi Kunickiemu (germanistyka) i Tomaszowi Gralakowi (archeologia) za prace dotyczące rozwoju nowożytnej germanistyki we Wrocławiu oraz kształtowania się kultury europejskiej w epoce żelaza. Ogromny rozrzut tematyczny, ale w obu przypadkach recenzenci podkreślali szerokie horyzonty badań i ich ponadnarodowy wymiar. Gratulacje!;
  • wieczorem posiedzenie kapituły konkursu Młode Talenty – no i tu rośnie serce! Wspaniałe kandydatury w każdej kategorii ze wszystkich uczelni wrocławskich. Młodzi badacze, często doktoranci, o dorobku przekraczającym nierzadko nasze osiągnięcia, a nawet marzenia. To świetnie, to pokazuje, że kształcimy silnych następczynie i następców, ludzi otwartych, odważnych, umiejących odnaleźć się tak w świecie, jak i w naszym lokalnym otoczeniu by przenieść do nas to, co w nauce światowej najlepsze. Kapitalne!;
  • w środę posiedzenie Senatu Uniwersytetu, zdominowane przez sprawy dydaktyczne, wnioski o odznaczenia, wnioski awansowe, ale też uwolnienie wydatkowania środków pozabudżetowych wydziałów ze sztucznie określonych ram podziału na środki osobowe i rzeczowe;
  • w tym samym dniu spotkanie z moją macierzystą radą Wydziału Nauk Historycznych i Pedagogicznych. Tu także tematem spotkania były kwestie finansowe, starałem się przekazywać ten sam komunikat, który przekazałem radzie WPAE – wypłata dodatków jest możliwa wtedy, gdy jest to ekonomicznie uzasadnione. Musimy uporządkować kwestie budżetowe, nie możemy powielać błędów, które Uniwersytet kosztowały zbyt dużo;
  • w czwartek kolejne, rutynowe spotkanie z kierownictwem Biura Zamówień Publicznych, podpisałem i przekazałem do Działu Organizacyjnego opasły dokument Regulaminu Zamówień Publicznych i bardziej przystępna jego wersję – Przewodnik po Regulaminie. Mam nadzieję, że ukażą się jak najszybciej i ułatwią nam – na ile to dziś możliwe – życie pod tą chybioną i szkodliwą dla nas ustawą o zamówieniach publicznych;
  • krótki briefing prasowy związany z zakończeniem szczepień akademickich i zaszczepieniem w naszym punkcie szczepień w Bibliotece Uniwersyteckiej pracowników wrocławskiego MPK, które ze względu na decyzję Ministerstwa Zdrowia nie otrzymało szczepionek na otwarcie swojego punktu zakładowego. Dzięki współpracy Uniwersytetu i Uniwersytetu Medycznego – udało nam się wesprzeć pracowników instytucji, która ma kluczowe znaczenie dla miasta, dla naszych studentów i pracowników. No i najważniejsze – w naszym punkcie zaszczepiliśmy 5500 pracowników i studentów, głównie z naszego Uniwersytetu, obok nas 300 studentów Politechniki, 130 Uniwersytetu Ekonomicznego i 100 z AWFu. Mam nadzieję, że reszta szczepi się dzielnie w miejscu zamieszkania – bo bardzo bym chciał, żebyśmy spokojnie wrócili w październiku. Dlatego 16 czerwca, po zaszczepieniu druga dawką tych wszystkich, którzy otrzymali w BUWr pierwszą, otworzymy raz jeszcze możliwość szczepienia dla studentów. W przyszłym tygodniu otworzymy zapisy – nie zapomnijcie!;
  • w piątek udział w posiedzeniu Rady Wydziału Nauk Społecznych, w kontekście i z przekazem identycznym, jak w przypadku dwóch wyżej wymienionych rad. Dużo emocji i czasami gorzkich słów, ale wierzę, że ostateczny rezultat jest pozytywny: WNS jest traktowany identycznie jak wszystkie pozostałe wydziały, decyzje zarządcze mają charakter transparentny i ukierunkowane są na rozwój całego Uniwersytetu. Wspieramy się wzajemnie, bez faworyzowania i taryfy ulgowej, ale też bez umyślnego szkodzenia jakiejkolwiek jednostce;
  • udział w posiedzeniu Rady Uniwersytetu Wrocławskiego, w trakcie której przedstawiałem zadania zmierzające do utrzymania stabilności budżetu Uniwersytetu mimo groźnych i niesprawiedliwych decyzji finansowych MEiN – redukcja liczby nowych słuchaczy w Szkole Doktorskiej, racjonalizacja finansowania studiów zaocznych i wykorzystania środków pozabudżetowych, oszczędności w finansowaniu jednostek ogólnouniwersyteckich, podniesienie z 5 do 15% odpisów od opłat za kształcenie na kierunkach anglojęzycznych (odpisy od studiów zaocznych przekraczają 30%), a jednocześnie skupienie się na ochronie procesów głównych – prowadzenia badań i dydaktyki. Tu nie ma łatwych decyzji, musimy stale zwiększać nasz budżet podejmując decyzje w niepewnych czasach. Pojawiła się też kwestia funkcjonowania zamówień publicznych – cierń w nodze, z którym musimy maszerować tracąc jak najmniej krwi, szanując prawo, ale dbając o interes Uniwersytetu.

Idziemy do przodu. Patrząc na nasz Uniwersytet jestem pełen optymizmu, bo widzę potencjał naszych pracowników i studentów. Musimy go wspierać i otwierać mu wciąż nowe przestrzenie rozwoju. Nawet, jeśli nam się tego nie ułatwia – a może właśnie dlatego.

Ceterum censeo – szczepić się należy!